— Otóż jestem — odezwała się jakaś nieznana postać, wyglądająca strasznie, z okropnie najeżonemi włosami, w czerwonej czapce, ozdobionej piórami różnego rodzaju ptaków. Oto jestem — rzekła, wyskakując nagle z pomiędzy gałęzi. Stanęła naprzeciwko mnie i wytrzeszczyła swoje szare, kocie ślepie. Przestraszony i zdziwiony zostałem, zobaczywszy w lesie taki gatunek osoby. Wszystkie straszne powiastki o rozbójnikach stanęły mi nagle w pamięci. To jest na pewno rozbójnik, pomyślałem, jego zdrowy kark, jego fizyonomia i straszny wzrok, były zupełnie takie jak u okropnego rozbójnika, który już mnóstwo ludzi zarżnął. Zaraz pomyślałem sobie: oto przewróci mnie i wydobędzie wielki nóż...
Ze strachu serce mi bić zaczęło, zęby dzwoniły, i uczułem przedsmak śmierci, uczułem, że już
- ↑ W oryginale: „nie otwieraj ust dla szatana.”