Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Które kiedy porównać chce z teraźniejszemi:        45
Teraźniejsze nie mają co czynić z dawnemi.
Jako słońce miesiąca światłością przechodzi,
Tak daleko wiek dzisi za dawniejszym chodzi.
Więc też wszytko na świecie po czartu się toczy,
Bo w rozerwaniu ludzie ślepe mają oczy,        50
Nie bacząc, iż bogactwa także i uroda
(Spuszczać się na to dwoje nie leda jest szkoda)
Rzeczy nie wiekuiste: szczęście skarbem władnie,
Ten, który miał dziś dosyć, nazajutrz upadnie.
Gładkość u czasu w mocy, z czasem ta odchodzi,        55
Czas młodą twarz, czas starą i zmarzczystą rodzi.
Więc też bywa, iż która gładkość w kim miłuje,
Skoro ją czas odejmie, ali wnet żałuje.
Albo co go z bogactwa poczęła miłować,
Skoro wioski potraci, nu się tu frasować.        60
Także też który pięknej tylko dla gładkości
Dał się w niewolę: i tam prędko po miłości.
By jedno zmarsk na twarzy ujźrzał swojej paniej,
To wnet czci za półgrosza nie zostawi na niej.
Albo skoro przehuka, co miała nieboga,        65
Toby ją rad co rychlej wyprawił do Boga.
Czemu? bo na odmienne rzeczy się sadzili,
Więc się oba zarazem mizernie zdradzili.

Lepiej zawżdy na cnotę i patrzyć na statek,
Gdzie cnota, gdzie wiara, tam wesela dostatek.        70
K temu, kiedy jest jeden drugiemu po woli,
Nie wnet cię tam serce twe, nie wnet[myśl zaboli.

Ale cóż wżdy ja sobie darmo głowę psuję?
Świata znowu rozumem swym już nie zbuduję.
Miej złoto, kto miłuje, tak wiek dzisi niesie,        75
Tego puszczą, kto więcej w kalecie przyniesie.

Koniec.