Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Swego rycerstwa, które mężnie porażone,
A nakoniec i w popiół k temn obrócone.
Bądź długo żyw Mielecki: próżno-ć to ujmować,
I w radzie-ś mistrz, w tąż i tam, gdzie przydzie wojować.        10



121.   O jednym kaznodziei, co kazał za panny brzemienne
Pana Boga prosić.

Jeśli-że się omylił, czyli też tak z nieba
Nauczył się, że prosić za panny potrzeba
Brzemienne Pana Boga, aby urodziły
Przez grzechu? Ba dziwne-ć mi owe słowa były
Naszego kaznodzieje. Lecz wierzyć musiemy,        5
Co od naszych kapłanów w kościele słyszemy.



122.   O sobie.

Myślę-ć ja sobie nieraz o filozofijej,
Myślę też sobie nieraz o swojej Zofijej:
Kim się lepiej zabawiać, jeśli-że Zofiją,
Albo jeśli że mądrą tą filozofiją,
Która tylko głowę mi nędznikowi psuje,        5
Zofija wżdy jeść i pić prze mię nagotuje.
Przydzie mi już podobno przestać z swą Zofiją
Dla dzieci, które nie chcą z tą filozofiją
Mieć sprawy, co im to jeść, ani pić nie dawa:
Z tą, pry, tatusiu, tylko lichota przestawa.        10



123.   Epitafium Maciejowi Żardeckiemu.

Krótko mówiąc nie w karczmie, ani też na bruku
(Może to być bezpiecznie napisano w druku):
Maciej Żardecki zabit, będąc porucznikiem,
Chciał być także do sławy zaraz przewodnikiem
Przeciw Moskwi swojemu towarzystwu rzeźwo,        5
Nie pijany, lecz zginął, jako rycerz, trzeźwo.
Nie chcę dalej domawiać, jeśli pomagali,
Czy tylko, kiedy się bił, drudzy nań patrzali.
Dosyć się mężnie potkał i mężnie się bronił,
Lecz się zrzadka mąż dobry na wojnie uchronił        10