wszyscy odstawili talerze. Na deser podano raki i wina ryżowego. Towarzystwo przez chwilę jeszcze siedziało przy stole, paląc fajki. Liang-ssi i Jin-tsian poszli odwiedzić matkę i siostry.
Czas było udać się na spoczynek. T’eu nie przyjął ostatecznie propozycji Matuzalema i wraz z towarzyszami nocował w izbie gościnnej.
Sypialnie składały się z czterech pustych ścian i kilku pryczy, które zapomocą koców przemieniono w łóżka. Matuzalem znalazł się obok Godfryda i mijnheera. Ten zaś, skoro odzież wyschła, czem prędzej pozbył się chińskiej zasłony.
— Nigdy już nie wpadnę do wody. Gdyby powietrze nie było tu tak dobre, umarłbym na zapalenie płuc i wątroby!
— To prawda, — potwierdził Godfryd, śmiejąc się, — powietrze tu jest wyśmienite.
— Dlatego właśnie mam zamiar tu zostać.
— Czy istotnie chce pan odkupić przedsiębiorstwo stryja Daniela?
— Tak. Ale chwilowo chcę spać.
W dziesięć minut później chrapał już tak mocno, że Godfryd przez całą noc śnił o kanonadzie i o trzęsieniu ziemi.
Kiedy nazajutrz podróżni weszli do izby gościnnej, zastali już t‘eua przy pracy, Poprzedniego dnia jeszcze rozesłał był gońców do okolicznych miejscowości, wskutek czego z samego rana przybyli sołtysi z okupem.
Było więc wiele targu, a brali w nim udział
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/519
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
125