Przejdź do zawartości

Strona:PL May - Matuzalem.djvu/493

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bienie jego krewnych, przystał do hoei-hoei. Pochodził z prowincji Kwéi-tszou; zmuszony był wywędrować do Hu-nan. Niedawno znów wrócił do swego kraju. Mieszkał w wiosce między Kun-jang a Kue-tong.
— Wpobiiżu naszej podróży — rzekł Liang-ssi.
— O tak. Będziemy musieli przejechać przez naszą wioskę. Niedawno byłem u Sei-tei-nei. Czy nie pracuje u niego pewien Tao-tse-kue?
— Nie. Ten, którego ma pan na myśli, pochodzi z kraju, zwanego Belgją.
Mijnheer nie rozumiał po chińsku. Słowo „Belgja” jednak zainteresowało go wielce. Okazało się, że u stryja Daniela pracuje pewien inżynier, rodem z Belgji, który przybył na wezwanie Steina ze Stanów Zjednoczonych i objął kierownictwo techniczne nad zakładami naftowemi!
Dat is goed! — Świetnie! — zawołał zachwycony Holender. — To bardzo mnie cieszy! Proszę was, czy włada holenderskim?
— Tak, włada angielskim, francuskim, niemieckim, a także holenderskim.
— O więc śpieszmy się, chciałbym z nim pogwarzyć sobie!
Po wieczerzy rozmawiano jeszcze przez kwadrans, poczem z różnych mat i kołder przyrządzono posłania. Niebawem ułożono się do snu. Liang-ssi lękał się dzikich psów, które grasowały w tych stronach i mogły napaść na konie. Matuzalem uspokoił go:

99