Przejdź do zawartości

Strona:PL May - Matuzalem.djvu/415

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dwóch dobrych przyjaciół, którzy chcą się poczuć mandarynami. Czynią to tylko dla żartu. Odeślą mi wszystko w porządku, gdyż w swoim czasie będę musiał zdać rachunek z ilości posiadanych żetonów.
— Kiedy ci przyjaciele zaczną się przebierać?
— Niedługo przed odejściem. Własne ubiory złożą w podwójnym palankinie, aby je wdziać, zanim wsiądą na okręt.
Wszystko więc było dokładnie przygotowane. Pozostawało tylko wydobyć przyjaciół z więzienia i doprowadzić ich do palankinów. Była to rzecz najważniejsza, tong-tszi niemało przyczynił się do jej powodzenia.
Czynił wszystko, co leżało w jego mocy. Wróciwszy wraz z Matuzalemem do jadalni, zaczął mu opowiadać o więzieniu. Opisał je z taką dokładnością, że Matuzalem widział je w duchu.
Koło godziny jedenastej mandaryn podniósł się. Wymówił się nawałem pracy. Serdecznie pożegnał swoich gości, nie dając znać po sobie, że się już nigdy nie zobaczą. Ale już przy drzwiach odwrócił się i rzekł ze wzruszeniem:
I lu fu sing! — Niech wam szczęście towarzyszy w drodze!
Po jego odejściu Godfryd długo potrząsał głową.
— Teraz nie wiem już, — rzekł — czy go

21