Przejdź do zawartości

Strona:PL May - Matuzalem.djvu/376

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

huok-tszu-fang[1]. ja zaś jestem jego peng-tszok-kuan[2].
Liang-ssi cofnął się o krok i niepewnem spojrzeniem zmierzył urzędnika. Widząc jednak jego niezmiernie przyjazny wyraz twarzy, uspokoił się i odpowiedział:
— Zatem sprawujesz urząd nader poważny, który pochłania chyba tyle czasu, że obecność prywatnych gości będzie cię zbyt obciążać.
— O, mój dom stoi otworem przed każdym, komu gdzie indziej się nie podoba. Jeśli lamowie nie zechcą mi towarzyszyć, będę zmuszony prosić, aby się stosowali do zwyczajów naszego kraju. Kto przybywa aż z Tybetu do Kuang-tszéu-fu, ma chyba paszport, wystawiony przez chińskiego wanga w Lhassie. Chciałbym te paszporty obejrzeć.
— Co sobie myślisz! Śmiałżebym pytać o paszport lamów, których należy czcić jak bogów? Nie może to być, przenigdy!
— Byłeś w Lhassie i chyba się lepiej na tem rozumiesz, niż ja. Nie mówmy więc o tem, czy lamowie mają paszport, czy nie, bo nie chciałbym ich urazić. Ty jednak, ty chyba nie jesteś lamą?
— Nie.
— Powiedziałeś, że Sze-tszuen jest twoją ojczyzną. Czy przybyłeś wprost stamtąd?
— Tak.

— Jest to bardzo oddalona prowincja. Kto wyrusza w tak daleką podróż, ten nie zapomina się odpowiednio zaopatrzeć. Godzisz się z tem?

  1. Więzienie.
  2. Najwyższy przełożony więzienia.
130