Strona:PL May - Matuzalem.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Co wprawiło w przerażenie kapłana oraz oficerów, wtajemniczonych w istotę szantażu, to samo wywołało zachwyt załogi, która była przekonana, że duch istnieje w rzeczywistości i to bardzo ważny, nie taki, co to zadowoli się łykiem ryżowego wina i kromką placku. Zaklinacz duchów opanował się wkrótce; spytał cudzoziemców, czy nie życzą sobie zapytać ducha. Matuzalemowi było to na rękę. Kazał napisać pytanie, czy on i jego towarzysze dotrą do celu podróży. Skoro duch za pośrednictwem kapłana napisał odpowiedź, Degenfeld zbliżył się do stołu, aby osobiście przeczytać. Był naprawdę zdumiony. Odpowiedź brzmiała:

„Tak. Znajdziecie bogatego stryjka, także kobietę i jej dzieci. Holender założy wielki interes“.

Matuzalem przetłumaczył swoim towarzyszom te słowa ku ich najwyższemu zdumieniu. Było rzeczą jasną: duch znał ich pian, który utrzymywali w sekrecie! Kapłan odczuwał taką satysfakcję na widok ich oszołomienia, że zapomniał już zupełnie o swoich poprzednich wątpliwościach w kwestji ducha. Poprosił go uprzejmie, aby zechciał zjeść kawałek pieczystego.
Pieczyste było, oczywiście, już zimne. Siedem czy osiem kawałków, leżących na talerzu, wyglądało nader imponująco. Naturalnie znów zasłonięto lampjony, i kapłan znowu podkradł się do stołu. Odczuwał głód, gdyż cały dzień nic nie jadł, aby móc god-

16