mieszkania, przeważnie nory smrodliwe, ciemne, Wilgotne i brudne, są zgoła nieodpowiednie na ludzkie siedziby? Są to ośrodki, z których się rozchodzą śmierć i choroba, i porywają swe ofiary nawet, i zpośród ludzi zamożnych (of good circumstances), którzy dopuścili do ropienia wśród nas tego rodzaju wrzodów“[1].
Trzecie miejsce po Londynie pod względem plagi mieszkaniowej zajmuje Bristol. „Tu, w jednem z najbogatszych miast Europy widzimy największy nadmiar gołej nędzy („blank poverty“) i plagi mieszkaniowej“[2].
Przechodzimy teraz do warstwy ludowej, z pochodzenia swego wiejskiej, z zajęć przeważnie przemysłowej. Jest to lekka piechota kapitału, którą on zależnie od swych potrzeb przerzuca z miejsca na miejsce. Gdy nie jest w marszu — „biwakuje“. Praca robotników wędrownych używana jest do różnych robót budowlanych i kanalizacyjnych, do wyrobu cegieł, do wypalania wapna, do budowy kolei żelaznych i t. d. Jest to wędrowna kolumna zarazy; miejscowościom, w których sąsiedztwie obozuje, przynosi ospę, tyfus, cholerę, szkarlatynę i t. d.[3]. W przedsiębiorstwach o znacznym nakładzie kapitału, jak budowa kolei i t. d., zazwyczaj przedsiębiorca sam dostarcza swej armji baraków drewnianych lub innych pomieszczeń w tym rodzaju, całych na poczekaniu zbudowanych osad bez urządzeń sanitarnych, poza dozorem władz miejscowych, lecz z wielką korzyścią dla pana przedsiębiorcy, który podwójnie wyzyskuje robotników: jako żołnierzy przemysłu i jako lokatorów. Zależnie od tego, czy barak drewniany zawiera i, 2, czy 3 nory, mieszkaniec, jego, kopacz lub t. p., płacić musi tygodniowo 1, 3 lub 4 szylingi[4].
Niechaj jeden przykład wystarczy. We wrześniu r. 1864, jak podaje dr. Simon, Sir George Grey, minister spraw wewnętrznych, otrzymał następującą skargę od przedstawiciela Nuisance Removal Committee [Komitet walki z warunkami antysanitarnemi] parafji Sevenoaks: „Jeszcze 12 miesięcy temu ospa była zgoła nieznana naszej parafji. Nie na długo przed tym czasem zostały rozpoczęte ro-