wynikiem i mniejszym kosztem, niż kiedykolwiek były eksploatowane kopalnie srebra w Potosi.
Antagonistyczny charakter nagromadzania kapitalistycznego, a więc i stosunków kapitalistycznej własności wogóle[1] staje się tu tak oczywisty, że nawet urzędowe sprawozdania angielskie o tym przedmiocie roją się od heretyckich wycieczek przeciwko „własności i jej prawom“. Plaga mieszkaniowa do tego stopnia dotrzymywała kroku rozwojowi przemysłu, nagromadzaniu kapitału, wzrostowi i „upiększaniu“ miast, że sama obawa przed zakaźnemi chorobami, które i „porządnego“ towarzystwa nie oszczędzają, powołała do życia w latach 1847—1864 aż 10 parlamentarnych ustaw sanitarno-policyjnych, a w niektórych miastach, jak w Liverpool, w Glasgow i t. d. strwożone mieszczaństwo wdało się w tę sprawę za pośrednictwem swych rad miejskich.
A jednak dr. Simon w swym raporcie z r. 1865 woła: „Naogół powiedziawszy, zło to nie podlega w Anglji żadnej kontroli“. Privy Council zarządził w r. 1864 ankietę w sprawie mieszkań robotników rolnych, a w r. 1865 — w sprawie mieszkań ludności ubogiej w miastach. W sprawozdaniach 7-em (z r. 1865) i 8-em (z r. 1866) o „Public Health“ znajdujemy mistrzowskie prace dr. Juljana Huntera. Do robotników rolnych powrócę później. Opis stanu mieszkań robotników miejskich poprzedzę ogólną uwagą dra Simona: „Aczkolwiek mój urzędowy punkt widzenia“, powiada on, „jest wyłącznie lekarski, jednak najzwyklejsze uczucie ludzkości nie pozwala mi zamykać oczu na drugą stronę tego zła. Gdy zło to (przeludnienie mieszkań) osiąga pewien poziom, to już prawie nieuchronnie pociąga za sobą taką negację wszelkiego poczucia delikatności, takie niechlujne zmieszanie ciał i czynności cielesnych, takie odsłonięcie nagości płciowej, które jest bydlęce, a nie ludzkie. Żyć w takich warunkach — to poniżenie człowieka, i tem głębsze, im dłużej oddziaływa. Dla dzieci, pod takiem przekleństwem zrodzonych, musi to być często chrzest upodlenia (baptism into infamy). Nie można mieć bodaj iskry nadziei, aby ludzie, postawieni w takich
- ↑ „Nigdzie prawa osób nie zostały poświęcone prawu własności tak jawnie i tak bezwstydnie, jak w kwestji mieszkań klasy pracującej. Każde wielkie miasto jest miejscem ofiar ludzkich, ołtarzem Molocha chciwości, gdzie rok rocznie zarzynane są tysiączne rzesze“. (S. Laing: „National distress, 1844“, str. 150).