Wreszcie, Destutt de Tracy, chłodny doktryner burżuazyjny, wyraża się brutalnie: „Biednemi krajami są te, gdzie lud ma się dobrze, a bogatemi te, gdzie zazwyczaj jest w biedzie“[1].
Żaden okres społeczeństwa nowożytnego nie sprzyja badaniom nagromadzania kapitalistycznego w tym stopniu, co ostatnie dwudziestolecie[2]. Zdawałoby się, że w okresie tym rozwiązał się worek Fortuny. Ale znów Anglja jest z pomiędzy wszystkich krajów najbardziej klasycznym przykładem, ponieważ zajmuje pierwsze miejsce na rynku światowym, ponieważ w niej tylko produkcja kapitalistyczna rozwinęła się w całej pełni, i wreszcie ponieważ zaprowadzenie od r. 1846 tysiącletniego królestwa wolnego handlu wygnało ekonomję wulgarną z ostatniej kryjówki. W czwartym dziale dostatecznie zaznaczyliśmy już tytaniczny rozwój produkcji, dzięki któremu druga połowa tego okresu zkolei o wiele prześcignęła pierwszą.
Chociaż wzrost absolutny ludności angielskiej w ciągu ubiegłego pięćdziesięciolecia był bardzo znaczny, jednak wzrost stosunkowy, czyli stopień wzrostu, wykazywał ciągły spadek, jak świadczy o tem następująca tablica, zaczerpnięta ze spisu urzędowego.
Procentowy roczny przyrost Anglji i Wallji wynosił:
w | dziesięcioleciu | 1811—1821 | 1,533% |
„ | „ | 1821—1831 | 1,446% |
„ | „ | 1831—1841 | 1,326% |
„ | „ | 1841—1851 | 1,216% |
„ | „ | 1851—1861 | 1,141% |
Rozpatrzmy natomiast wzrost bogactwa. Najpewniejszem oparciem jest tu wzrost zysków, rent i t. d., podlegających podatkowi dochodowemu. Otóż przyrost opodatkowanych zysków (nie są tu włączeni dzierżawcy i niektóre inne kategorje podatników) wyniósł w Wielkiej Brytanji od r. 1853 do r. 1864 — 50,47% (czyli prze-