Widzieliśmy, że nawet w najprostszym wyrazie wartości: x towaru A = y towaru B, przedmiot, zapomocą którego wyrażamy wielkość wartości innego przedmiotu, zdaje się posiadać swą formę równoważną z natury jako własność społeczną, niezależną od powyższego stosunku. Przyjrzeliśmy się utrwalaniu tego złudnego pozoru. Ustala się on ostatecznie z chwilą, gdy ogólna forma równoważna zrasta się nierozerwalnie z pewnym określonym towarem, czyli krystalizuje się w formie pieniężnej. Napozór nie towar dany staje się pieniądzem dlatego, że wszystkie inne towary za jego pomocą wyrażają swą wartość, lecz przeciwnie, wszystkie towary rzekomo dlatego wyrażają w nim swą wartość, ponieważ jest on pieniądzem. Przejściowe ogniwa rozwoju nie pozostawiają śladów, lecz sam tylko wynik. Towary, jakgdyby bez swego spółudziału, znajdują gotową postać swej wartości w materji towaru, istniejącego poza niemi i obok nich. Materja — złoto i srebro — ledwo wychodzi z wnętrza ziemi, występuje odrazu jako bezpośrednie wcielenie wszelkiej ludzkiej pracy. Na tem polega czarnoksięska potęga pieniądza. To, że ludzie w swym społecznym procesie produkcji odgrywają rolę atomów i że ich własne stosunki produkcji przybierają wobec tego postać przedmiotową, niezależną od ich kierownictwa i od ich świadomego działania, okazuje się przedewszystkiem w powszechnej zamianie wytworów pracy w towary. Zagadka fetysza pieniężnego jest więc tylko widomą, ułudną formą zagadki fetysza towarowego.
i innych nie jest całkowicie bezpodstawna” (Wilhelm Roscher: „Die Grundlagen der Nationalökonomie. 3 Auflage, 1858“, str. 207—210). Mniej — więcej — nie dość — o tyle — nie całkowicie! Jakaż ścisłość określeń i pojęć! I takie oto ekletyczne bzdurzenie profesorskie nazywa pan Roscher w swej skromności „anatomiczno-fizjologiczną metodą“ ekonomji politycznej! Jednakże i jemu nauka zawdzięcza jedno odkrycie, a mianowicie, że pieniądz jest „towarem przyjemnym”.