sywna godzina dziesięciogodzinnego dnia roboczego zawiera tyleż albo więcej pracy, czyli wydatkowanej siły roboczej, co mniej szczelna godzina[1] dwunastogodzinnego dnia roboczego. A więc wytwór jej posiada tyleż samo lub więcej wartości, co wytwór mniej szczelnych 11/5 godziny. Abstrahując od podniesienia względnej wartości dodatkowej, pochodzącego ze wzmożonej siły wytwórczej pracy, obecnie, naprzykład, 3⅓ godziny pracy dodatkowej przy 6⅔ godzinach pracy niezbędnej dostarczą kapitaliście tej samej masy wartości, co przedtem 4 godziny pracy dodatkowej przy 8 godzinach pracy niezbędnej.
Teraz powstaje pytanie, jak dokonywa się intensyfikacja pracy?
Pierwszy skutek skrócenia dnia roboczego opiera się na prawie, nie wymagającem uzasadnienia, że zdolność działania siły roboczej pozostaje w stosunku odwrotnym do czasu jej działania. A więc, w obrębie pewnych granic, zyskujemy na stopniu natężenia to, co tracimy na długości trwania pracy. A już kapitał zapomocą odpowiedniej metody płacenia pilnuje[2], żeby robotnik istotnie uruchamiał więcej siły roboczej. W rękodzielniach takich, jak naprzykład garncarnie, gdzie maszyna nie odgrywa żadnej roli lub też całkiem znikomą, wprowadzenie ustawy fabrycznej dowiodło niezbicie, że samo tylko skrócenie dnia roboczego podnosi w sposób zdumiewający prawidłowość, równomierność, porządek, ciągłość i energję pracy[3]. Wydawało się jednak wątpliwem, czy ustawa pociągnie za sobą ten sam skutek w fabryce właściwej, gdzie już i tak zależność robotnika od ciągłego i równomiernego ruchu maszyny oddawna stwarzała najsurowszą dyscyplinę. Gdy więc w roku 1844 rozstrzygała się sprawa skrócenia dnia roboczego poniżej 12 godzin, to fabrykanci jednogłośnie prawie oświadczyli, że „dozorcy ich w różnych salach fabrycznych baczą na to, aby robotnicy nie tracili czasu“, że „trudnoby przewyższyć stopień czujności i uwagi, osiągnięty przez robotników“ („the extent of vigilance and attention on the part of the workmen“), i jeżeli wszystkie inne okoliczności, jak bieg maszyn i t. d. pozostaną bez zmiany, to „byłoby niedorzecz-