oraz wskutek większej ustępliwości i uległości żywiołu kobiecego i dziecięcego[1].
Widzieliśmy już, że wydajność maszyny pozostaje w odwrotnym stosunku do wielkości cząstki wartości, przenoszonej przez nią na wytwór. Im dłużej maszyna jest czynna, tem większa jest masa produktu, na którą rozdziela się dołączana przez nią wartość, i tem mniejsza jest cząstka wartości, którą maszyna przenosi na jednostkę towaru. Okres zaś czynnego życia maszyny jest oczywiście wyznaczony przez długość dnia roboczego, czyli trwanie dziennego przebiegu pracy, pomnożoną przez liczbę dni, w ciągu których przebieg ten się powtarza.
Zużycie maszyny bynajmniej nie odpowiada z matematyczną ścisłością okresowi jej używania[2]. A nawet przy tem założeniu maszyna, czynna przez 7½ lat po 16 godzin dziennie, posiada tę samą długość okresu produkcji i przenosi na całkowity wytwór wartość nie większą, niż taka sama maszyna, czynna przez 15 lat tylko przez 8 godzin dziennie. Ale w pierwszym wypadku wartość tej maszyny odtworzyłaby się dwa razy szybciej niż w drugim, a kapitalista zgarnąłby z jej pomocą w pierwszym
- ↑ Anglicy, którzy skłonni są utożsamiać pierwsze przejawy danego zjawiska z jego przyczyną, często doszukują się przyczyny długiego dnia roboczego w fabrykach w herodowem porywaniu dziatwy z domów roboczych i z przytułków sierot, uprawianem przez kapitał w zaraniu systemu fabrycznego dla zdobycia sobie uległego materjału ludzkiego. Tak naprzykład Fielden, sam będący fabrykantem angielskim, powiada: „Jest rzeczą oczywistą, że przyczyną przedłużenia czasu pracy było zaofiarowanie wielkiej liczby bezdomnych dzieci z różnych okolic kraju, co uniezależniło majstrów od podaży rąk roboczych, oraz że gdy zwyczaj ten raz się ustalił dzięki nędznemu materjałowi ludzkiemu, który się dostał majstrom w ten sposób, nietrudno im było narzucić zwyczaj ten swoim sąsiadom“ (J. Fielden: „The cuirse of the factory system, London 1836“, str. 11). Co zaś tyczy pracy kobiecej, to inspektor fabryczny, Saunders, w swem sprawozdaniu za rok 1844 tak się o niej wyraża: „Śród robotnic są kobiety, które przez wiele tygodni z rzędu, z wyjątkiem niewielu tylko dni, pracują od 6-ej rano do 12-ej w nocy, z niespełna dwugodzinną przerwą obiadową. W ten sposób przez 5 dni w tygodniu, z 24 godzin pozostaje im tylko 6 na drogę do roboty i z powrotem do domu i na wypoczynek w łóżku“.
- ↑ Marks na marginesie swego osobistego egzemplarza 1-go wydania dopisał: Tyczy to również innych wydatków, związanych z utrzymaniem maszyny. Naprzykład: „Każdy fabrykant wie, że skoro trzeba rozpalić ogień pod kotłem maszyny parowej, to koszt jest ten sam przy wytworzeniu pary na 3, czy też na 4 godziny... dzięki temu (koleje) osiągają drobną oszczędność opału przy przebywaniu znacznych odległości“ („Royal commission on Railways. London 1867“, Evidence 175). K.