stencyje, realnie, jako wartości użytkowe, idealnie — jako wart ci zamienne. Dwoistość pracy, która w nich zawartą jest, przedstawiają one sobie nawzajem teraz przez to, iż szczególna realna praca istnieje rzeczywiście jako wartość użytkowa, podczas gdy powszechny abstrakcyjny czas roboczy otrzymuje idealny byt w cenie, w której towary są równomierną i tylko jakościowo rozmaitą materyjalizacyja jednej i tej samej substancyi wartościowej.
Różnica pomiędzy wartością zamienną i ceną występuje z jednej strony, jako nominalna tylko; Adam Smith np. mówi, iż praca jest. realną, a pieniądz nominalną ceną towarów. Zamiast, coby miano oceniać 1 kwarter pszenicy za pomocą 30 dni roboczych, ocenia się go jedną uncyją złota, jeżeli uncyja złota jest produktem 30 dni roboczych. Z drugiej strony różnica ta jest tem mniej tylko nominalną różnicą, że w niej skupiają się wszystkie burze, grożące towarowi w rzeczywistym procesie cyrkulacyi. 30 dni roboczych zawierają się już w 1 kwarterze pszenicy, nie trzeba go więc dopiero w czasie tym wyrażać.
Ale złoto jest towarem różnym od pszenicy i w cyrkulacyi dopiero można sprawdzić, czy kwarter pszenicy rzeczywiście staje się uncyją złota, jak to w cenie jego przypuszczamy. Zależy to od tego, czy on okaże się lub nie — wartością użytkową, czy zawarta w nim ilość czasu roboczego okaże się czasem społecznie niezbędnym dla wyprodukowania kwarteru pszenicy. Towar, jako takowy, jest wartością zamienną, posiada cenę. W tej różnicy pomiędzy wartością zamienną i ceną okazuje się, iż zawarta w towarze szczególna indywidualna praca dopiero w procesie pozbycia się jej musi wystąpić, jako nieosobista, abstrakcyjnie powszechna i tylko w tej formie społeczna praca, t. j. pieniądz. Wydaje się być rzeczą przypadku, czy ona jest zdolną lub nie na taki sposób wyrażenia się. Jakkolwiek więc wartość zamienna towaru otrzymuje w cenie swej tylko idealnie różną odeń egzystencyję i dwoisty byt pracy w nim zawartej istnieje jeszcze tylko jako rozmaity sposób wyrażenia się, jakkolwiek zatem z drugiej strony materyjalizacyja powszechnego czasu roboczego, złoto, występuje przeciwko rzeczywistemu towarowi tylko jeszcze, jako idealna miara, to w istnieniu wartości zamiennej, jako ceny, lub złota, jako miary wartości, kryje się już konieczność pozbycia się towaru za brzęczące złoto, a także możliwość jego niepozbycia się, krótko mówiąc, cala sprzeczność, która ztąd pochodzi, iż produkt jest towarem, — czyli, że szczególny towar prywatnej osoby, by wywierać wpływ społeczny, musi się przedstawić jako swa antyteza, jako abstrakcyjnie powszechna praca. Utopiści, chcący towaru ale bez pieniędzy, produkcyi, opartej na wymianie prywatnej bez niezbędnych warunków tej produkcyi, są więc konsekwentni, gdy „niszczą“ pieniądze nie w ich dotykalnej formie, lecz w ich gazowej „utkanej“ w mózgu postaci, jako miary wartości. W niewidocznej mierze wartości kryje się twardy pieniądz.
Po przyjęciu procesu, za pomocą którego złoto stało się miarą wartości, a wartość zamienna ceną, wszystkie towary w swych cenach pozostają wszakże tylko idealnemi ilościami złota różnej wielkości. Jako takie rozmaite ilości tejże samej rzeczy, złota, porównywają i mierzą się one pomiędzy sobą i w ten sposób rozwija się techniczna konieczność odnoszenia ich do określonej ilości złota, jako
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 3.djvu/40
Wygląd
Wystąpił problem z korektą tej strony.