sam sposób, w jaki jej (antynomii) konsekwencyje mogły być wyprowadzone w rozumie; tak, że ruch przemysłowy, postępując we wszystkiem za dedukcyją idei, dzieli się na dwa kierunki, jeden pożytecznej, drugi szkodliwej działalności... Aby harmonijnie ukonstytuować tę dwustronną zasadę i aby rozwiązać tę antynomiję, społeczeństwo tworzy drugą, za nią trzecią, i taką będzie droga genijuszu społecznego, dopóki nie wyczerpią się wszystkie jego sprzeczności, — przypuszczam, ale to nie jest dowiedzionem, że sprzeczność w ludzkości będzie miała swój koniec, — i genijusz powróci jednym skokiem do swoich dawnych założeń i rozwiąże w jednej formule wszystkie swoje zadania (Tom I, str. 135).
Jak przedtem antyteza przemieniła się w antydot, tak teraz teza staje się hypotezą. Ta zmiana wyrażeń u p. Proudhona już nas nie zadziwia. Rozum ludzki, bynajmniej nie czysty, lecz ograniczony bardzo ciasnym widnokręgiem, spotyka na każdym kroku nowe zadanie do rozwiązania. Każda nowa teza, którą odkrywa w bezwzględnym rozumie i która jest przeczeniem pierwszej tezy, staje się dla niego syntezą, którą przyjmuje naiwnie jako rozwiązanie danego zadania. Tak to męczy się ten rozum wśród ciągle nowych sprzeczności, dopóki nie znajdzie się u ich końca i nie spostrzeże, że wszystkie jego tezy i syntezy są tylko sprzecznemi hypotezami. W swojem trudnem położeniu, „rozum ludzki, genijusz społeczny powraca jednym skokiem do swoich dawnych założeń i jedną formułą rozwiązuje wszystkie swe zadania“. Ta jedyna formułka, powiedzmy mimochodem, stanowi prawdziwe odkrycie p. Proudhona. Jest nią wartość ukonstytuowana.
Hypotezy stawia się tylko w pewnym celu. Cel, jaki sobie postawił na pierwszem miejscu genijusz społeczny, przemawiający przez usta p. Proudhona, jest usunięcie złego z każdej ekonomicznej kategoryi, a zachowanie jej stron dodatnich. Dla niego dobrem, najwyższem dobrem, prawdziwie praktycznym celem jest równość. A dlaczego genijusz społeczny przekłada równość nad nierówność, braterstwo, katolicyzm albo inną jaką zasadę? Ponieważ „ludzkość urzeczywistniła jednę po drugiej tyle oddzielnych hypotez, mając na widoku jednę, najwyższą hypotezę“, a tą jest właśnie równość. Innemi słowy: dlatego że równość jest ideałem p. Proudhona. Wyobraża on sobie, że podział pracy, kredyt, warsztat, że wszystkie ekonomiczne stosunki były wynalezione tylko w tym celu, aby przynieść korzyść równości, a jednak ostatecznie przynosiły jej zawsze szkodę. Ponieważ historyja i fikcyja p. ^Proudhona są z sobą w sprzeczności, z tego on wyprowadza, że istnieją sprzeczności. Jeżeli jest sprzeczność to tylko między jego idee fixe a rzeczywistym historycznym ruchem.
Odtąd dobrą stroną ekonomicznego stosunku jest ta, która podtrzymuje równość, złą zaś ta. która jej przeczy, a podtrzymuje nierówność. Każda nowa kategoryją jest hypotezą genijuszu społecznego, wytworzoną w celu usunięcia nierówności, zrodzonej przez poprzednią hypotezę. Jednem słowem, równość jest pierwotną intencyją, mistycznem dążeniem, opatrznościowym celem, który genijusz społeczny ma ciągle przed oczami, obracając się w kółku ekonomicznych sprzeczności. Tak więc opatrzność jest lokomotywą, która porusza szybciej bagaż ekonomiczny p. Proudhona, niż jego czysty
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/96
Wygląd
Wystąpił problem z korektą tej strony.