to rzeczywiście wystarcza, aby genijusz społeczny poszedł melancholijnie zygzakiem i rozbił sobie głowę o jaki załom.
Renta, pod piórem p. Proudhona, staje się „olbrzymim kadastrem sporządzanym przez właścicieli i farmerów z przeciwnych punktów widzenia... w celu wyższym, a którego ostatecznym rezultatem powinno być zrównanie władania ziemią między uprawiającymi ziemię a przemysłowcami.“
Aby jakikolwiek kadaster utworzony przez rentę, miał wartość praktyczną, trzeba do tego warunków dzisiejszego społeczeństwa.
Wykazaliśmy, że czynsz dzierżawny, który farmer płaci właścicielowi, wyraża dość ściśle rentę tylko w krajach najbardziej posuniętych w przemyśle i handlu. Przytem ten czynsz zawiera w sobie często jeszcze i procent, płacony właścicielowi od kapitału włożonego w ziemię. Położenie gruntu, sąsiedztwo miast i wiele innych okoliczności wpływają na czynsz dzierżawny i zmieniają rentę. Te powody wystarczyłyby, aby dowieść niedokładności kadastru ugruntowanego na rencie.
Z drugiej strony renta nie mogłaby być stałą wskazówką stopnia wydajności gruntu, ponieważ nowoczesne zastosowanie chemii coraz to zmienia naturę gruntu, a wiadomości geologiczne zaczynają właśnie w naszych czasach zmieniać dawne ocenianie względnej urodzajności; dopiero od mniej więcej dwudziestu lat zaczęto uprawiać rozległe grunty wschodnich hrabstw Anglii, grunty dotąd nieuprawne z powodu nieumiejętności ocenienia stosunku czarnoziemu i składu warstwy spodniej.
Tak więc historyja nie tylko że nie daje nam w rencie gotowego już kadastru, lecz zmienia całkowicie i wywraca kadastry już utworzone.
Nakoniec wydajność nie jest przymiotem tak naturalnym, jakby się to zdawać mogło; ona się wiąże ściśle z danymi stosunkami społecznymi. Pewna ziemia może być bardzo wydajną dla zboża, — a jednakże cena rynkowa może zmusić rolnika do przekształcenia jej w — łąkę sztuczną i uczynienia jej przez to samo nie wydajną.
P. Proudhon wymyślił swój kadaster, który nie wart nawet zwyczajnego kadastru, jedynie aby ucieleśnić równający, opatrznościowy cel renty.
„Renta — ciągnie dalej p. Proudhon — jest procentem od kapitału, który nigdy nie ginie t. j. od ziemi. A ponieważ ten kapitał nie ulega powiększeniu co się tyczy materyi, a tylko nieograniczonemu ulepszaniu się co do uprawy, zdarza się więc, że podczas kie-dy procent czyli zysk z wypożyczania (mutuum) skutkiem obfitości kapitałów dąży do ciągłego zmniejszania się, renta dąży do ciągłego wzrostu skutkiem udoskonalenia przemysłu, które sprowadza ulepszenie uprawy ziemi... Taką jest renta w swojej istocie.“ (T. II, str. 265).
Tym razem widzi p. Proudhon w rencie wszystkie własności procentu, tylko że ten procent pochodzi z kapitału specyjalnej natury. Ten kapitał to ziemia, kapitał wieczny „który nie podlega powiększeniu co do materyi, ale tylko bezgranicznemu ulepszaniu co do uprawy.“ W rozwoju cywilizacyi, procent ciągle dąży do spadania, podczas gdy renta ciągle dąży do podniesienia się. Pro-
Strona:PL Marks - Pisma pomniejsze 1.pdf/122
Wygląd
Wystąpił problem z korektą tej strony.