Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Ragnarök.djvu/153

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.
    IX.

    Podróż hrabiego Andrzeja oznaczono na ostatnie dni marca. Wieścią tą młodzieniec powitał Niemirycza zaraz na wstępie, gdy się zjawił po wygraniu sprawy meheckiej.
    — Jedziemy, jedziemy! Za dwa tygodnie! — wołał radośnie. — Zaczniemy od Anglji, prawda?
    — Może lepiej od początku, od Egiptu.
    Andzio na wszystko się zgadzał, miał dosyć tej zimy w Warszawie.
    — Ja teraz poproszę o urlop na dwa tygodnie.
    — Ach, panie! Ale czy pan wróci na termin?
    — Wrócę co do godziny.
    — Pan ma pewnie jakieś rodzinne sprawy... Ale, czy to prawda, co plotą, że ten Niemirycz mehecki to pana ojciec? To przecie niemożliwe!
    — Dlaczego? Nawet podrzutki mają jakichś ojców.
    Wejście hrabiego przerwało rozmowę. Niemirycz zdał sprawę z wyroku sądu okręgowego i znowu hrabia to samo pytanie mu zadał:
    — Czy to prawda, że ów Niemirycz to pański ojciec?
    Zapytany chwilę milczał.
    — Powiedział mi to w przeddzień sprawy — rzekł wreszcie.