Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Pożary i zgliszcza.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W duszy Władki było spokojnie, cicho, ale chwilami zdawało się jej, że powietrze pokoju brzmi złowrogiem echem: „strzeżcie się szczęścia, bo je wezmę na łup swój — możecie tylko cierpieć w spokoju!”
Władka miała dwadzieścia lat — pod wróżbą tą wchodziła w życie — co ono jej przyniesie?