krawieckiego kunsztu. Te portrety to wspaniałe dokumenty kostiumologiczne, świadectwa przemian mody, mody dyktującej nie tylko krój sukien i ułożenie fryzur, lecz sposób bycia, styl kobiecości, ideał urody. Kobiety o toczonych kształtach, pełnych ramionach i piersiach, sztywnych kibiciach wtłoczonych w gorsety u schyłku wieku ustępują wiotkim sylwetkom, które jakby dostosowywały się do giętych linii secesyjnych ornamentów. Zmieniają się też konwencje portretowe, układy postaci, pozy, gesty, spojrzenia, co zresztą jest też wynikiem zmian obyczajowych. Sztywna reprezentacja staje się coraz rzadsza, przeważają pozy „nieupozowane”, swobodniejsze, nieskrępowane, czasem zatrzymujące jakiś przelotny ruch. Także rozluźniająca się technika malarska, chętnie stosowany w portretach pastel, zdają się podążać za damską modą, w której ciężkie jedwabie, aksamity, atłasy podtrzymywane rusztowaniem z gorsetów i tiurniur ustępują miejsca zwiewnym i półprzezroczystym gazom, tiulom, szyfonom, organdynom, tyleż osłaniającym, co uwydatniającym wdzięki. Ówczesnym nieprześcignionym mistrzem w portretowaniu pięknych, „rasowych”, jak wtedy mówiono, kobiet z wielkiego Świata był Teodor Axentowicz. Malarz odebrał wykształcenie paryskie, ale znał też dobrze, co wśród polskich twórców tamtego czasu było dość rzadkie, sztukę angielską – zarówno osiemnastowieczne malarstwo portretowe, jak też współczesną sztukę prerafaelitów, Whistlera, Sargenta, których wpływy zręcznie umiał wykorzystać dla własnej błyskotliwej i efektownej sztuki. Bywalec paryskich salonów, dzięki portretom największej aktorki tamtej epoki Sary Bernhardt i słynnej paryskiej piękności Henrietty Fouquier zyskał wzięcie jako twórca niezwykle awantażownych i eleganckich wizerunków kobiecych, pozostawiając całą galerię belles femmes de la belle époque – pięknych kobiet pięknej epoki.
Warte osobnej uwagi są portrety aktorów i aktorek, przedstawicieli tej zawsze pomawianej o narcyzm profesji. „Artystka dramatyczna zawdzięcza malarzowi życie nawet wówczas, gdy już przyjdzie czas zejść ze sceny, a malarz zawdzięcza artystce rozgłos, jaki zyska od razu praca jego, poświęcona osobistości tak sympatycznie wszędzie witanej” – zauważano wówczas. Zainteresowanie zatem było obopólne, tak że prawie wszyscy wielcy polscy aktorzy 2 połowy XIX wieku sportretowani zostali przez bardziej lub mniej znanych malarzy. Niektóre wizerunki uwieczniały aktorów w ich sławnych rolach. Przykładem może być nastrojowy i afektowany portret Wincentego Rapackiego w roli Hamleta, malowany przez Karola Millera. Malarz ten pozostawił także inny szekspirowski portret – Heleny Modrzejewskiej w roli Ofelii. Najbardziej jednak znany wizerunek wielkiej aktorki wyszedł spod pędzla Tadeusza Ajdukiewicza. Powstał w 1880 roku w Krakowie, gdzie wciąż zmieniający miejsce pobytu artysta przebywał jakiś czas po wyprawie na Bliski Wschód. Obraz wystawiony tegoż toku w warszawskim salonie Ungra wzbudził wielkie zainteresowanie. Kilka cytatów z ówczesnej prasy jest dobrym świadectwem, jak żywy był wtedy odbiór obrazów, ile poświęcano im skrupulatnych opisów, dywagacji, roztrząsań. Portret sławnej aktorki, a przy tym pięknej kobiety i wyrazistej osobowości szczególnie pobudzał recenzentów. Sprawozdawca Przeglądu artystycznego „Tygodnika Ilustrowanego” tak relacjonował swym czytelnikom:
„(…) między portretami (…) pierwsze miejsce trzyma portret Modrzejewskiej przez pana Ajdukiewicza. Portret ten w całej postaci przedstawia artystkę wśród akcesoriów umiejętnie dobranych i wykonanych. Wiszący za nią stary gobelin na zielonem, spłowiałem tle przedstawia jakieś sceny niedość wyraźne, jednak by nie wdzierały się do samego obrazu i poprzestawały na podrzędnej roli, jaka tłom zwykle przypada (…) Modrzejewska w białej atłasowej sukni, zdaje się w kostiumie Julii Capuletti, stoi trzymając w jednej ręce książkę,
Strona:PL Maria Poprzęcka - Polskie malarstwo salonowe.djvu/26
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
20