Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka - O krasnoludkach i o sierotce Marysi.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


B


II.

Brzask już szedł i w lesie ptactwo budzić się zaczęło, kiedy Pietrzyk chatynkę babuleńki znalazł i w drzwiach nizkich stanął.
Ubogo tam było, jeden stołek, komin, tapczan lichy, a zresztą zioła i zioła!
U pułapu, po ścianach, na ubitej ziemi, w koszykach, w płachtach, w wiązkach, w snopach całych — nic, tylko zioła!
Duszny, zmieszany zapach mięty, macierzanki, lawendy, rumianku, melisy i innych tysiąca, napełniał izdebkę jedyną, w którejby się udusić było można od tych silnych woni, gdyby nie to, że strzechę miała na wylot na lazury nieba otwartą, i tylko w szczytach skrzydłami sowy krytą.