Przejdź do zawartości

Strona:PL Marcin Bielski - Satyry.pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
104

Rb., w. 405 i 406, 457 i 458:

Trzeci rzecze: Ścinałem świec poście trzydzieści,
Kosztuje mię to wiele, blisko złotych sześci.
..................
Zapłać też kolacyą, bo wiele przepili,
Tańcując z chorągwiami, gdy świece topili.

Coby oznaczać mógł zwyczaj »ścinania świec« w poście jako też tańczenia z chorągwiami, gdy »świece topiono«, i na czem właściwie w szczegółach polegał, kiedy aż na wielkie wydatki kupców i rzemieślników krakowskich narażał, również nie umiem powiedzieć. Nikt zresztą dawnego zwyczaju tego, o ile mi wiadomo, bliżej nie opisuje.

Rb., w. 479 i 480:

Już czas przyszedł ćwiczenia, będziem strzelać kurka,
Niejedna się uczyni w naszym mieszku dziurka.

Już się zbliża oktawa Bożego ciała, będziemy w Towarzystwie strzeleckiem strzelać do kurka i obierać nowego króla kurkowego.

Rb., w. 682—686:

Twarz baba uwałkuje, idzie w pląsy, w skoki:
Pomoże gonionego i gęsiego tańca,
Wygra czasem na głowę skoczonego szańca.
Statecznych tu nie ruszam, które wstyd miłują,
Tylko same wszeteczne...

Sprośnego tego i nieprzyzwoitego tańca, który Bielski »na głowę skoczonym szańcem« nazywa, (sam wyraz pochodzi zresztą od niemieckiego »Schanze«), także nikt bliżej nie opisuje. O ile mnie z właściwej objaśniono strony, sam bowiem do tańczących nie należałem nigdy i nie należę, pamięć jego