Strona:PL Małkowski - Jak skauci pracują.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
OSTATNIE DNI W ANGLJI.

Po zwiedzeniu szkoły część nas udała się przygotowanymi przez Komitet omnibusami do sławnych fabryk broni »B. S. A.«.
We wtorek (8 lipca) popołudniu mieliśmy jeszcze raz wystąpić w Bingley Hall'i — tym razem, ażeby pokazać Anglikom kilka polskich tańców i zaśpiewać kilka pieśni. Proszono nas o to i dodawano, że wielu Anglików i sam jen. Baden-Powell ciekaw jest jeszcze raz nas zobaczyć i obiecał na występ nasz przybyć.
»Byliśmy gotowi« — jak każe hasło skautowe — na to żądanie. O naznaczonej godzinie przy akompanjamencie chóru »własnego przemysłu« cztery pary skautów odtańczyły najpierw krakowiaka, a potym mazura. Po tańcach zabrzmiała wiązanka pieśni polskich. — I tańce i śpiew mogły być przez Polaków ocenione tylko jako zupełnie udałe. Anglicy i Skaut Naczelny nie szczędzili »żołnierzom, co się nagle w tancerzy przedzierżgnęli«, oklasków.
Był to ostatni nasz występ w Birminghamie.
W środę przed godziną 9 rano pociąg zawiózł nas do Londynu, który, zgodnie z programem naszej wycieczki, mieliśmy zwiedzić w ciągu 3 dni. — Podzieleni na dwie albo trzy grupy, dokonaliśmy też tego, o ile krótkość czasu zezwalała na oglądnięcie olbrzymiego miasta. Drużyna zwiedziła parlament, obie katedry, giełdę, muzea, parki i t. d. i nie zapomniała również o Głównej Kwaterze.
Gościnę ofiarowało nam Towarzystwo Polskie w Londynie (38, Charles’ Square, Hoxton, E. C). Znajduje się ono w dzielnicy zamieszkałej przez robotników i samo też przeważnie polskich robotników w sobie skupia. Wzruszającym było powitanie, jakie dla skautów »z kraju« zgotowali ci robotnicy, wydając z trudem zapracowane grosze na nasze przyjęcie. —