Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
31

Przemawiają. Ha! pozytywizm... zdrada!...
Księże waszmości, patryotyzm upada!“...

Fabrykant gruby ozwie się z kolei
(Dziad jego do Polski przybył znad Sprei):
„Choć widzę ja prawdy złociste ziarna
W tem, coście rzekli; chociaż to rzecz marna,
A ja nie wszczynam wcale żadnej sprzeczki,
Lecz inkwizycyi paliły się świeczki!
I nie bez winy feodałów rzesza,
Co gwałtem przeszłość obumarłą wskrzesza,
Gdy magnat srogi rozbijał się dumnie,
A chłopek głodny znalazł spokój w trumnie.
Więc dajcież pokój przeszłości! Zagasła!
Dziś inne czasy, i brzmią inne hasła!
Dziś tolerancya, równość wobec prawa!
Stanu to trzeciego, nasza to sprawa.
Czem zaś dla świata całego tiers état,
Bardzo wymownie głosił to Gambetta...
Po cóż się dzieją rzeczy bezprzykładne?
Po cóż Lassalów nauki szkaradne
Nieuprawnione budzą w masach żądze?
Każdy bez pracy chce mieć dziś pieniądze.
Po cóż tam jakaś państwowa ustawa
W pracy obronie! Ona w drodze stawa