Przejdź do zawartości

Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




Noc burzliwa.

Zachciało się szalonej zpod bieguna północnego burzy poigrać w naszem brukowanem mieście.
Wybrała się do nas noc i... dalej! hulanka...
Ale za ciasne ulice!...
Przywykła do nieskończonych przestworów... Więc gniewa się i miota, ciska w oczy zniewieściałym mieszczuchom płatami śniegu... mroźnymi palcami na szyldach, jak na klawiszach, dzikie wygrywa furioso... zgrzyta i skacze ze złości...
Kryje się, kto może. Wraca do domu kupiec, lekarz i urzędnik... śpieszy modniarka.
Idzie do rodziny i wyrobnik spracowany, a ma spory kawał drogi, z jednego końca miasta na drugi: mieszka na samem przedmieściu.
Tam dopiero szalona królowa północy wyprawia swe harce. Zrywa okiennice, wybija szyby,