Strona:PL M Koroway Metelicki Poezye.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
192

Przewidzieć ona się obawia
I z każdym krokiem postanawia
Powrócić. Ale duch miłości
Przeważa szale lękliwości;
Kto widział w on czas Adę miłą
Ze smutnie pochyloną głową,
Jej postać cichą, aniołową:
Ten widział lilję nad mogiłą!
Lecz gdzież Zoraim?... Jakież męki!...
Sza! czyj głos?... Czyje słychać jęki?
Kto leży strzałą obalony
U stóp dziewicy?... Czyim głosem
Rażona, jak piorunu ciosem?
Kto murem trupów otoczony,
Choć wyraz śmierci już i na nim?...
Kto taki?... Stało się!... Zoraim!...

„Tyś tutaj, Ada?... W takiej chwili
Twa dobroć losu nie umili!
Bo pocóż dusza twa spokojna
Ma wiedzieć, czem jest groźna wojna?
Zbyteczny dowód to miłości!
Tyś nie powinna widzieć śmierci,
Bo straszne wojny okropności
Pokrają serce twe na ćwierci.