Przejdź do zawartości

Strona:PL Luksemburg Róża - Kościół a socjalizm.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   19   —

bogactw. Dlatego to głosy ojców kościoła, nawracających do komunizmu, musiały zostać wołaniem na puszczy. Ale niedługo i te głosy stają się coraz rzadsze, aż całkiem milkną. Ojcowie kościoła sami przestają już nawoływać do wspólności i podziału bogactw, bo ze wzrostem gminy wiernych i sam kościół z gruntu się zmienił.


IV.

Z początku, gdy liczba chrześcjan była jeszcze niewielka, właściwego duchowieństwa wcale nie było. W każdym mieście wierni zgromadzali się, tworząc samodzielną gminę religijną, która z pośród siebie obierała dla kierowania służbą bożą i wykonywania aktów religijnych każdorazowo jednego z braci. Biskupem i prezbitrem mógł wtedy być każdy z wiernych, były to urzędy obieralne czasowo, nie dające żadnej władzy, prócz tej, którą gmina dobrowolnie w ich ręce wkładała, i zupełnie bezpłatne. W miarę jednak, jak liczba wyznawców rosła i gminy stawały się coraz liczniejsze i bogatsze, zawiadywanie sprawami gminy i odprawianie nabożeństwa stawało się zajęciem, wymagającym wiele czasu i zupełnego oddania się. Ponieważ zadaniom tym nie mogli już podołać pojedynczy z braci chrześcijan obok swych zajęć prywatnych, więc poczęto obierać członków gminy na urzędy duchowne jako zajęcie wyłączne. Co za tym idzie, urzędnicy tacy już musieli za swe oddanie się sprawom kościoła i gminy otrzymywać jakieś wynagrodzenie, któreby im starczyło na życie. W ten sposób w łonie gminy chrześcijańskiej powstał nowy podział: z rzeszy wiernych wyodrębnił się stan specjalnych urzędników kościoła — duchowieństwo. Obok nierówności między bogatymi i biednymi powstała nowa nierówność: między duchowieństwem