Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

105.  Poselstwo zda się zwiastunem przyjaźni,
Lecz w niém nienawiść ukrywa swe jady;
Z zamiarów wroga widać najwyraźniéj
Powtórny zamysł podstępu i zdrady.
Życie, tyś pełne niebezpieczeństw kaźni!
Tyś szlak niepewny, gdzie co krok zawady!
Gdziekolwiek człowiek utkwi swe nadzieje,
Nigdzie pewności — lada wiatr je zwieje.

106.  Na morzu wichry, co wiodą k’rozbiciu,
Kędy wzrok zwrócisz — masz śmierć przed oczyma;
Na ziemi boje lub podstęp w ukryciu,
Nędza i trwoga w okowach nas trzyma!
Nigdzież spokoju tak krótkiemu życiu?
Nigdzież śmiertelnym wypoczynku niéma?
O niebo jasne! masz-że miotać gromy
Na owad ziemi tak wątły, znikomy?