Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

90.  Takiém zwycięstwem oddział upojony
Ogniem i mieczem ściele sobie drogę.
Miastu, co nie ma murów ni obrony,
Niesie zniszczenie, i mord i pożogę.
O! pożałował ciężko Maur zgnębiony
Swéj zuchwałości! czuje ból i trwogę!
Przeklina boje starzec i zlękniona
Matka, tuląca niemowlę do łona.

91.  W szybkiéj ucieczce na nic łuk i strzały,
Lecz wściekłym szałem Maur jeszcze szlak znaczy,
Miotając głazy, drewna, złomy skały —
Ostatni wybuch bezsilnéj rozpaczy!
Wnet rażon trwogą, śpieszy na ląd stały,
Opuszcza wyspę, już na nic nie baczy;
Szybko przebywa pas morskiéj gardzieli,
Co wyspę objął i od lądu dzieli.

92.  Ale napróżno zbyt ładowne barki
Do brzegów lądu jak najprędzéj dążą,
W krętém korycie nie łatwy bieg szparki:
Już czerpią wodę, już ku głębiom ciążą;
Armatnie kule gruchoczą im karki
I wątłe statki w topieliskach grążą.
Tak to luzyjscy walczyli rycerze,
Tak złość i podstęp z ich rąk karę bierze.

93.  Płyną zwycięscy z bogatą zdobyczą
Do swych okrętów stojących w oddali;
Mogą naczerpać wody, ile życzą,
Nikt już nie broni kryształowéj fali.
Maur straty swoje rozważa z goryczą,
Większa niż kiedy nienawiść go pali: —
Pamięć klęsk świeżych jedynie, niestety,
Do nowéj zdrady doda mu podniety.

94.  Upokorzony rządca już gotowy
Z Luzytanami zawierać układy,
I zręcznie kryje jedwabnemi słowy
Żądzę odwetu, nienawiści jady.
A więc sternika śle według umowy,
Głęboko w piersiach tając zamysł zdrady,
Iż ten, którego daje w zakład wiary
Ma ich wieść na śmierć w te morskie obszary.