Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

70.  Ścigajmy bóstwa! W pogoń, przyjaciele!
Złudą czy prawdą są? — dojść nam należy.“
Rzekł — i wnet szybszy nad rącze daniele,
Skacze przez strugi, po dolinie bieży.
Już wszyscy Nimfy śród drzew gonią śmiele;
Te umykają niby od rycerzy,
Ale nieznacznie ze śmiechy i żarty,
Zwalniają biegu przed takiemi charty.

71.  Téj wietrzyk rozwiał splot złoty warkoczy,
Innym unosi cieniuchne sukienki:
Żar pała w sercach, gdy staną przed oczy
Te ciał śnieżystych odsłonione wdzięki:
Jedna upadła niby, znów poskoczy,
Słodycz nie gniewy świeci z ócz panienki,
Kiedy ścigana śród piaszczystéj smugi,
Przed prześladowcą swym staje raz drugi.

72.  Niektórzy trafem zabłądzili w stronę,
Gdzie bez szat piękne Nimfy się kąpały:
Wnet się rozległy krzyki przerażone,
Jakby je zdumił napad tak zuchwały.
Jedne, udając przestrach, obnażone,
Na wstyd nie bacząc w zarośla leciały,
Lecz je ciał białość zdradza przed pogonią,
Przed żądném okiem i spragnioną dłonią.

73.  Inna z rumieńcem Dyany wstydliwéj
Głębiéj pod wodę zanurza swe ciało,
Téj znowu pilno schwycić niecierpliwéj
Odzienie, które na brzegu zostało.
Wtém, jeden junak młody, urodziwy,
Jak stał w odzieży, (dużoby zabrało
Czasu zwlec odzież,) śmiało skacze w tonie,
Niosąc w nie ogień, którym sam już płonie.

74.  Jak wyżeł zmyślny a wrzącéj natury,
Co postrzelone ptastwo na jeziorze,
Zwykł brać — pogląda bacznie w lufę, z któréj
Kaczkę lub czaplę łowiec na cel bierze,
I nim strzał padnie, pewien łupu z góry,
Skacze w głąb’, płynie i szczeka — tak szczerze,
Junak po fali goni za dziewicą: —
Szczęsny — nie była Febową siostrzycą.[1]


  1. Alluzya do Akteona.