Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

15.  „Mijamy kraje ze zmiennym klimatem,
W których Apollo przebywając dłużéj
Dwukrotną zimą obdarza i latem
W swéj śród biegunów dwukrotnéj podróży.
Śród ciszy, to wśród starć wichrów nad światem,
Gdy Eol gniewny głębie morskie wzburzy,
Widzimy jako wbrew srogiéj Junonie
Kalisto w fali Neptunowéj tonie.[1]

16.  „Mamże wyliczać niebezpieczeństw krocie
Jakich nie znali inni żeglownicy?
Mówić o burzach nagłych, czarnéj słocie,
O niebie całém w ogniach błyskawicy?
O ciemnych nocach, o straszliwym grzmocie,
Co wstrząsał światem? gradach, nawałnicy?
Pierś najsilniejsza, ani głos spiżowy
Nie zdoła klęsk tych wygłosić połowy.

17.  „Nieraz prostacza żeglarzy gromada,
Co w doświadczeniu jeno ma mistrzynię,
O różnych cudach z wiarą opowiada
Sądząc o rzeczy z pozoru jedynie:
I ja-m je widział, lecz mym sądem włada
Wiedza — z rozumu tylko prawda płynie,
On w tym zawiłym tajni świata tłumie
Prawdę od fałszu sam odróżnić umie.

18.  „Widziałem ognie, których jasność żywa[2]
Nagle wybłyska wpośród ciemnéj burzy
I którą świętą marynarz nazywa,
Bo po łzach smutku ona spokój wróży;[3]
I rzecz, co nie mniéj pewna a straszliwa,
I co nas trwogą przejęła w podróży,
Widziałem chmurę, co w trąbę zmieniona
Ssała słup wody z oceanu łona.[4]

19.  „Widziałem dobrze (jestem przeświadczony,
Że wzrok nie mylił mię), jak para wstała
I niby obłok wiatrami niesiony
Krążąc nad falą wiła się i chwiała.
Z niéj pod niebiosa wyrósł słup wzniesiony,
Ale się jeszcze tak przezroczą zdała,
Że kształt jéj nie dał się określić okiem,
Że się zdawała z treści swéj obłokiem.


  1. Kallisto, córka Arkadyjczyka Likaona, urodziła się z Zeusa Arkadyjskiego, za co przez Herę została przemieniona w niedźwiedzicę, którą później zabiła Dyana. Zeus przeniósł ją na niebo, gdzie stanowi konstelacyę „Wielkiéj Niedźwiedzicy“. Owidyusz w swych „Przemianach“ maluje gniewną Junonę, błagającą bóstwa morskie, aby Kallisto i syn jéj nigdy się w fale morskie pogrążyć nie mogli. Przedtém jeszcze Homer w Odysei wspomina, iż „Niedźwiedzica“ nigdy się nie kryje w wodach oceanu. Żeglarze starożytności, pływając w nieszerokim zakresie, nigdy téj konstelacyi z oczu nie tracili, stąd prawdopodobnie wzięły początek zmyślenia poetów.
  2. Ogniki ukazujące się podczas burzy lub w ciemne noce na morzu, jakby płomyki ulatujące u końców masztów i rei.
  3. W najdawniejszych czasach ognie te miały w oczach żeglarzy urok świętości. W starożytności przypuszczano, iż Dyoskurowie, Kastor i Polluks, zstępują w postaci płomyków na pomoc żeglarzom; w nowszych czasach święci chrześcijańscy zajęli ich miejsce: stąd podania o ogniach św. Mikołaja, św. Elma.
  4. Trąba morska.