Strona:PL Lord Lister -92- Zatopiony skarb.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zupełnie jak u Ali-Baby i czterdziestu rozbójników — odezwał się Henderson łamaną francuzczyzną do Micaeli.
Dziewczyna zaśmiała się wesoło i spojrzała nań przebiegle swymi płomiennymi oczami. Henderson począł się oglądać za wynalezieniem dla siebie jakiegoś kąta, gdy nagle tuż bok niego ozwał się głos Irlandczyka.
— Zrobiłbyś najrozsądniej gdybyś teraz przyznał się do wszystkiego!...
— Złą obrałeś drogę, Flannagan — wtrąciła się Micaela, stając między obu mężczyznami. — W ten sposób nic z niego nie wydobędziesz... Pozwól mi zająć się tą sprawą! Już ja go skłonię do mówienia!... Możesz mi zaufać, że w ciągu kwadransa dowiem się wszystkiego.
Przemytnicy złożyli w jedno miejsce przyniesione towary. Śmiertelnie znużeni trudami ostatniej wyprawy, legli pokotem na gołej ziemi...
Wkrótce zmorzył ich sen.. W obszernej grocie rozlegało się miarowe chrapanie kilkudziesięciu ludzi.
Micaela chwyciła Hendersona za rękę i pociągnęła go za sobą do ciemnej niszy, znajdującej się w pobliżu wejścia do groty. Rozejrzała się dokoła lękliwie:
— Pragnę cię uwolnić, chłopcze — szepnęła cicho. — Spodobałeś mi się, lubię takich siłaczy, jak ty... Zresztą mam już po uszy tego gbura Silvia. Zaprowadzę cię z powrotem do „Głowy Szatana“. Tylko dwóch ludzi pozostawiono na warcie, aby strzegli skarbu!... Dla ciebie to fraszka! Dasz sobie z nimi rady w ciągu kilku minut. Zabierzemy skarb i ucichniemy razem... Dość mam już życia w tym stadzie, dość mam ślepego posłuszeństwa. Tęsknię za wolnością!
Dziewczyna mówiła łamaną francuzczyzną, którą Henderson rozumiał zupełnie dokładnie... W ręku jej nagle zalśniła klinga noża.
— Czy chcesz przeciąć krępujące mnie sznury? — zapytał szeptem — nie trudź się, dziecko. Patrz.
Obejrzawszy się raz jeszcze dokoła, wyciągnął ku niej obie swe potężne pięści. Micaela stwierdziła ze zdumieniem, że sznury, którymi był skrępowany, wisiały jak pozrywane nitki.
— Pedro Santo! — zawołała z zdumieniem, — A to siłacz z ciebie.
Przysunęła się do olbrzyma, zbliżając swoje usta do jego ust. Henderson odsunął się.
Dziewczyna ukryła nóż w fałdach sukni:
— Zbliża się właściwa chwila — szepnęła mu do ucha. — Nasi chłopcy śpią snem kamiennym... Nawet gdybyś im teraz strzelił nad uchem, nie obudziliby się. Chodź.
Wyślizgnęła się przez wąski otwór groty... Henderson poszedł za jej przykładem.
Dwaj wartownicy pilnujący wyjścia, skierowali w jego stronę lufy rewolwerów. Na widok kobiety schowali je z powrotem za pas... Micaela cieszyła się w obozie specjalnymi względami i sama jej obecność stanowiła gwarancję, że wszystko było w porządku.
Henderson spojrzał na idącą tuż przed nim kobietę i mruknął do siebie.
— Ciekaw jestem, jak się tej paniusi pozbędę. — Trudno! Z sumieniem jestem w porządku... Nic jej nie obiecywałem. To ona zaproponowała mi ucieczkę! Zresztą mam nadzieję, że lord znajdzie na to dobrą radę.

Zakończenie

Raffles i Brand spojrzeli na siebie ze zdumieniem.
Stali na dnie głębokiej studni. Na miękkim piasku, tuż obok nich leżały zwoje lin, skręconych jak fantastyczne węże. Liny, te których końce Henderson miał trzymać na powierzchni, a które służyły do wciągania na górę skarbów, przed chwilą opadły na dno. Obaj przyjaciele nie rozumieli, co to miało znaczyć... Długo przyglądali im się w świetle swych elektrycznych latarek, które zaopatrzone były w tak silne baterie, że mogły palić się bez przerwy przez dwie godziny.
Do uszu ich dochodził potężny szum wody, przedzierającej się do wnętrza od strony morza... Pomimo stalowych hełmów na głowie, hałas ten wciąż dźwięczał nieznośnie w ich uszach. Woda biła z tak wielką siłą, że odrzucała ich poprostu pod drugą ścianę.
Zrozumieli od razu, że tam na górze stało się coś niezwykłego. Rzucenie lin na dno świadczyło o tym, że Henderson stanął na wysokości zadania. Nie zdradził bowiem obecności swych przyjaciół pod wodą.
Brand uczynił ruch, jak gdyby czympredzej chciał się wydostać na powierzchnię. Raffles dał mu do zrozumienia, że zamiar jego jest nierozsądny. Zgasił latarkę elektryczną a Brand poszedł za jego przykładem.
Przez kwadrans stali pod wodą w zupełnych ciemnościach, trzymając się kurczowo za ręce...

Po upływie tego czasu, Brand znów zapalił swą latarkę i gestem dał do zrozumienia Brandowi. że zbliża się czas wejścia na górę. Nie mieli