Przejdź do zawartości

Strona:PL Lord Lister -48- Przygoda w Marokko.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wielki Roghi. Bu Hamara siedział ze skrzyżowanymi nogami na stosie poduszek. Słuchał z przychylnością słów Marabuta i łagodnie spoglądał, na stojącego przed nim wysokiego szczupłego mężczyznę, zachowującego postawę pełną godności. Lord Lister, przytaknął w milczeniu tym słowom, oczekując aż Roghi pierwszy zabierze głos.
— Bądź pozdrowiony cudzoziemcze z dalekiego Zachodu — rzekł Bu Hamara. — Twoje piękne podarki sprawiły mi dużą radość. Słucham cię, powiedz mi odważnie czego żądasz? Jeśli twe żądania nie pójdą zbyt daleko bądź pewny, że prośba twa zostanie spełniona.
— Potężny Roghi i waleczny Emirze! — odparł lord Lister, krzyżując ręce na piersiach na sposób wschodni. — Jest to dla mnie wielka chwila, w której mogę przemówić do sławnego wojownika, który pobił armię Maghzenu i najlepsze mehalle sułtańskie. Jestem szczęśliwy, że mój skromny podarunek zyskał w twoich oczach aprobatę. Nie dzięki nim, ale dzięki twemu poczuciu słuszności i sprawiedliwości, uda się uzyskać to, czego żądam.
Ciemne oblicze wielkiego Roghi nabrało wyrazu zadowolenia.
— Mów bez obawy — rzekł.
— Skorzystam z twego zezwolenia, wielki Emirze i wyłożę rzecz krótko. Nie kieruje mną, ani osobisty interes, ani chęć zysku. Troska o sprawiedliwość przywiodła mnie do ciebie. Chcę przy twojej pomocy zwalczyć kłamliwe oskarżenie. W trakcie walki, którą twoi ludzie wydali pracownikom przy budowie kolei żelaznej, padł Anglik konstruktor. Nie wiem, czy wpłacił ci sumę, której żądałeś za udzielenie zezwolenia. Pieniądze znikły. Syn zmarłego schronił się w Melilli u generała Marina.
Gubernator zapomniał, że biedne dziecko jest sierotą i że uczucie ludzkości nakazuje zaopiekować się nim, — ciągnął dalej lord Lister — zajęła go tylko kwestia miliona, który znajdował się pod strażą jego ojca. Obrzucił stekiem wyzwisk i niesłusznych oskarżeń zmarłego, imputując mu kradzież pieniędzy. Dziecku zarzucił kłamstwo i zagroził mu chłostą. Na szczęście zjawiłem się w krytycznej chwili i przy pomocy kilku marynarzy oswobodziłem chłopca. Ażeby dowieść niewinności Jacka, przedsięwziąłem dzisiejszą wyprawę.
— Jaki jest cel tej ekspedycji? — zapytał nagle Roghi.
— Właśnie do tego punktu zmierzam. Chcę cię prosić, abyś zrehabilitował inżyniera i jego rodzinę, stwierdzając publicznie, że mister Lubton i jego żona ponieśli śmierć w czasie walki.
— A gdybym odmówił?
W pół przymkniętych oczach wielkiego Roghi pojawiły się ikry gniewu. Lord Lister chciał odpowiedzieć, gdy nagle drzwi, ukryte za zasłoną, otwarły się i na progu stanęła kobieta otulona woalem.
— Nie uczynisz tego Bu Hamaro — rzekła, składając ręce. — Zrobisz to, czego żąda ten człowiek i podpiszesz swe nazwisko pod oświadczeniem. Wystarcza, żeś popełnił jedną niesprawiedliwość.
Roghi rzucił się w kierunku białej zjawy.
— Ty śmiesz mówić mi o niesprawiedliwości — zawołał. — Wracaj do pomieszczeń, przeznaczonych dla kobiet. Nie przystoi stworzeniu twojej płci pokazywać się między mężczyznami i mieszać się do ich rozmów. Zastanowię się co mam uczynić. Może przychylę się do prośby cudzoziemca.
— Przyrzeknij mi, o Emirze wiernych — odparła kobieta. — Pamiętaj, że Allah pobłogosławił twój ród. Nie wkroczysz do Fezu i Marrakeszu, jeśli nie odpokutujesz przez publiczne przyznanie niesprawiedliwości, którą popełniłeś. Zwiodłeś inżyniera fałszywą obietnicą. Gdy milion przelano do twojej kasy i gdy należało oczekiwać że udzielisz koncesji na budowę kolei, dałeś rozkaz do ataku w rezultacie którego zginął inżynier wraz ze swą żoną. Milion zasilił twój skarb wojenny. Czy na tym polega sprawiedliwość?
— Ani słowa więcej, kobieto! Idź precz!
— Idę — odparła kobieta — lecz chcę zachować dla wielkiego Roghi ten sam szacunek, który miałam dla niego w czasie, gdy Sidi Lubton nie był jeszcze zamordowany i gdy milion pesetów nie spoczywał jeszcze w skarbcu wojennym Bu Hamary.
Roghi uczynił nakazujący gest w stronę drzwi. Zawoalowana kobieta znikła. Lord Lister stwierdził ze zdziwieniem, że kobieta jakkolwiek mówiła płynnie po arabsku, zachowała czysto angielski akcent.
Roghi opadł na poduszki i pogrążył się w myślach. Rzucił w stronę lorda Listera ponure spojrzenie.
— Idź i zostaw mnie teraz samego. Chcę zastanowić się, czy mogę spełnić twą prośbę. Podstęp wojenny nie jest niesprawiedliwością, jak utrzymuje ta szalona kobieta. Ponieważ jednak nie chcę, aby mnie podejrzewano o najmniejszą niesprawiedliwość, spełnię prawdopodobnie to, czego żądasz.
Lord Lister skrzyżował ręce na piersiach i skłonił się głęboko.
— Oby Allah natchnął cię szczęśliwą myślą — rzekł. — Jakkolwiek Emir nie chciał śmierci Sidi Lubtona, tym niemniej jest odpowiedzialny za jego tragiczny koniec. Emir nie dopuści do tego, aby z jego winy pamięć uczciwego człowieka została sponiewierana już poza grobem.
— Zastanowię się — rzekł Bu Hamara. — Idź w spokoju! Zawiadomię cię o mojej decyzji.

Gdy lord Lister wyszedł, Roghi podniósł się i począł chodzić wzduż i wszerz sali.
— Ona się myli — szepnął. — Nigdy nie uwierzę, aby ktoś tylko dla otrzymania tego świadectwa narażał się na śmierć i niebezpieczeństwo. Jaki w takim razie cel mogłoby mieć ich przybycie? — Uderzył w gong.
Murzyn, który obsługiwał Anglików, zjawił się na progu.
— Mógłbym zapytać Marabuta — rzekł do siebie Roghi — ale Marabut jest po stronie cudzoziemców.
Nagle wyprostował się. Przypomniało mu się, że biały wspominał mu o tym, że zmusił generała Marina do ułatwienia mu tej ekspedycji. Roghi nie mógł sobie wyobrazić, aby dumny generał pozwolił się uwięzić i dyktować sobie warunki. Postanowił zapytać Hiszpanów, uwięzionych przez swych wojowników.
— Hassanie — rzekł, zwracając się do czarnego stojącego cierpliwie we drzwiach. Przyprowadź mi tu zaraz dowódcę hiszpańskich więźniów.
Po krótkiej chwili sierżant generała Mariny zjawił się przed obliczem wielkiego Roghi.
Na rozkaz Emira, murzyn zdjął z rąk więźnia łańcuchy.
— Słuchaj mnie. Hiszpanie — rzekł Roghi. — Idzie o życie twoje i twoich towarzyszy. Wysłu-