Strona:PL Lord Lister -19- Sensacyjny zakład.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Proszę zapowiedzieć, aby nikt mi nie przeszkadzał. Powiedźcie wszystkim, że o godzinie szóstej wyszedłem z biura i że nie wrócę przed jutrem.
— Rozkaz, panie inspektorze — odparł policjant, ustępując drogi jegomościowi w niebieskich okularach.
Był to mężczyzna w podeszłym wieku, robiący wrażenie uczonego. Za nim weszło dwóch ludzi, dźwigających dość ciężką skrzynię. Gdy postawili ją na ziemi, mister Peake zapłacił im i zwolnił ich.
Obaj panowie pozostali sami w gabinecie.
— Zaciekawił mnie pan swym nowym wynalazkiem — rzekł inspektor.
— Pracowałem nad tym wynalazkiem, aby ochronić nasze społeczeństwo przed pasożytującymi na nim przestępcami. Jedynie sprawnie działająca i precyzyjnie skonstruowana maszyna może nas uwolnić od tej plagi. Proszę tylko spojrzeć, panie inspektorze...
Otworzył skrzynię i Baxter ujrzał przed sobą coś co przypominało gilotynę.
— Tę maszynę można umieścić za każdymi drzwiami lub za każdym oknem. Z chwilą, gdy przestępca uczyni krok aby dostać się do mieszkania, maszyna chwyta go, a nóż opada dokładnie w chwili, gdy przestępca stara się uciec. Pozwoli pan, że zademonstruję... Zechce więc sam pan, panie inspektorze..
— Czy nie lepiej, aby przeprowadził pan eksperyment na własnej osobie? — zapytał Baxter.
— To niemożliwe. Nie umie pan, panie inspektorze, obejść się z maszyną.
Inspektor uczuł lekki dreszcz, lecz nie chciał dać poznać, że się boi.
— Proszę się wychylić przez okno, tak, jak gdyby zamierzał pan uciec przez okno.... Proszę przypuścić na chwilę, że pan jest złoczyńcą.. Teraz umieszczamy maszynę. Widzi pan, że posiada ona dokładnie szerokość okna....
— Widzę.
— A teraz proszę odważnie wychylić głowę.
Inspektor posłusznie wykonał rozkaz i umieścił swą łysą czaszkę w wskazanym miejscu pomiędzy dwiema deskami maszyny.
— Proszę zauważyć — rzekł nieznajomy — że wskutek kontaktu z maszyną wprawia się w ruch ostrze...
Inspektor pocił się ze strachu... Nie pomyślał uprzednio o ostrzu. Nagle usłyszał dziwny szmer i spostrzegł, że wynalazca naciska na jakąś tajemniczą dźwignię.
— Gdyby się chciał pan teraz wycofać, panie inspektorze, ostrze spadłoby na pańską głowę i odciełoby ją z karku.
Mister Peake usiadł na krześle tuż obok Baxtera, zapalił papierosa i rzekł spokojnie.
— A teraz, panie inspektorze, życzę panu miłego i wesołego spędzenia czasu. Na miłość Boga, niech pan nie rusza głową, gdyż każda chwila sprowadzić może śmierć. Pozwoli pan, że się przedstawię: John C. Raffles...
Na czoło inspektora policji wystąpiły grube krople potu. Kącikami oczu widział, jak John C. Raffles wziął kapelusz i wyszedł najspokojniej w świecie.
Próżne były wołania o pomoc. Policja zwolniona wcześniej dnia tego nie słyszała jęków swego szefa.
Dopiero o godzinie siódmej, to jest po upływie całej godziny, wszedł Marholm z kilku reporterami.
— Co się stało, panie inspektorze? — zapytał. — Dlaczego nie wyjmuje pan poprostu głowy z tej dziury?
— Nie mogę — jęknął Baxter. — Gdybym się poruszył, nóż spadłby na moją głowę.
— Co za brednie — odparł Marholm i silnym ruchem schwyciwszy inspektora policji za tylną część ciała ściągnął go z powrotem na podłogę.
Baxter w osłupieniu spoglądał na ostrze które nie spadło.
— Co za osioł ze mnie — rzekł.
— Pan pozwoli, że mu się przedstawimy — rzekł jeden z jegomościów, towarzyszących Marholmowi. — Jestem prezesem klubu Alabama i chciałem się przekonać, czy Raffles istotnie spełnił swą obietnicę.
Tej nocy szampan lał się strumieniem w klubie Alabama. Lord Stamford, bohater tego niezwykłego zakładu, doznał od swych przyjaciół tak gorących owacyi, jak gdyby sam był Johnem C. Rafflesem.

Koniec