Strona:PL Lord Lister -15- Księżniczka dolarów.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wionym wzrokiem. Nareszcie odezwał się w niej głos rozsądku.

— Brawo! — krzyknął z uśmiechem.
Stara lady spojrzała na niego jaszczurczym wzrokiem.
— Madame — rzekł do niej lord Lister wesoło — pierwszym moim obowiązkiem jest być posłusznym woli szlachetnej narzeczonej księcia. Tylko jej wola może tutaj rządzić wszechwładnie.
Z uczuciem ulgi jechał tuż obok karety. Nie zwracał uwagi na orkiestry, delegacje, sztandary i chóry.
Zbliżano się do celu. Przy skręcie pojawiły się w oddali zamkowe wieże. Przy głównej bramie oczekiwała służba i druchny. Lord Lister czuł, że słabnie. Nachylił się do drzwi karety i podał dłoń Ethel.
— Żegnaj, Ethel — szepnął..
— Do widzenia, Edwardzie — odpowiedziała.
Spojrzał na nią po raz ostatni. W sercu jego rozpętała się burza. Drżał z gorączki i bólu. Trzeba było wypić kielich goryczy aż do dna. Postanowił być wiernym do końca swemu honorowi i honorowi Ethel. Po wysłanej kwiatami drodze narzeczona zbliżała się do tarasu zamkowego. Przy wejściu stał książę Alfred. Lister zasalutował szablą. W chwili gdy kareta narzeczonej zatrzymała się przed stopniami, książę wolnym krokiem zszedł ze schodów i zbliżył się do swej narzeczonej.
Zapanowała cisza. Po raz pierwszy książę ucałował dłoń swojej narzeczonej. Zabrzmiały ostre tony piszczałek i kobzy. Rozległy się dzwony i z okien pałacu padły powitalne okrzyki.
Lord Lister zsiadł z konia i oddał dowództwo kapitanowi Websterowi. Najtrudniej być świadkiem własnego nieszczęścia — szepnął.
Dochodziło południe. Wkrótce miano zasiąść do oficjalnej uczty. Asystował w niej od początku do końca, odmówił jednak prośbie księcia aby usiadł tuż przy nim. Następnego dnia miały się odbyć zaręczyny. Książę wydawał wielkie przyjęcie na cześć szlachty oraz na cześć wysłannika króla.
Wróciwszy do swego pokoju Lister pogrążył się w smutnych myślach. Wziął pióro i zaczął pisać krótki list. Zadzwonił na lokaja i kazał natychmiast oddać go młodemu księciu Portland-Chester. W kilka minut po tym zaanonsowano mu wizytę Harry Gouldena.
— Niech się pan pośpieszy, mister Brighton — rzekł milioner. Dziś wieczorem mamy być obecni na niewielkim przyjęciu wydanym dla grona najbliższych krewnych.
— Niestety, mister Goulden! Nie będę mógł wziąć w nim udziału.
— A to czemu?
— Nie czuję się zbyt dobrze.
— Książę i Ethel będą niepocieszeni.
— Ależ nie.... Właśnie w tej chwili oznajmiłem o tym księciu.
Mister Goulden zamilkł. Spojrzał uważnie na Listera, którego twarz nosiła na sobie ślady wewnętrznej walki. Zbliżył się do niego i położył mu rękę na ramieniu.
— Mógłbym być pańskim ojcem — rzekł. — Przypuszczam, że wybaczy mi pan kilka szczerych słów.
— Oczywista... Bardzo proszę...
— Mam poważne zmartwienie — rzekł powoli amerykanin — Boję się o Ethel.
Lister zaśmiał się krótko.
— Mam wrażenie, że miss Goulden znajduje się obecnie u szczytu szczęścia
— Nie, sądzę, że Ethel... jest...
— Milcz pan — przerwał mu Lister
Amerykanin wyprostował się, gwiżdżąc przez zęby
— Well.. Mam wrażenie, że wie pan co chciałem powiedzieć. Otóż zmartwienie moje stoi w ścisłym związku z pańską osobą.
— Mister Goulden — przerwał gwałtownie lord Lister.
— Ma pan prawo nic nie powiedzieć. Może jednak zechce mi pan dać słowo honoru, że się mylę.
Zapanowało milczenie.
— Cóż znaczy w takim razie cała historia z księciem Portlandem?
Lister milczał.
— Musi mi pan odpowiedzieć. Mam jeszcze dość czasu, aby uratować szczęście mej jedynej córki. Proszę nie kryć przedemną prawdy. Miejże do mnie zaufanie... Mów! Jeśli Ethel ma być nieszczęśliwa, kpię sobie z wszystkich książąt świata! Jeśli mi pan nie odpowie, rzucam wszystko do diabła i jutro ruszam do Ameryki.
W tej chwili zabrzmiały dźwięki fanfary. Goulden zdenerwowany spojrzał na zegarek.
— Mam jeszcze dwanaście minut — rzekł zimno.
Lister zaśmiał się dziwnym śmiechem.
— Jeszcze dość czasu na to, żeby rozbić głowę księciu — ... Śpiesz się panie Goulden. Spiesz się!
Opadł na krzesło wyczerpany.
Goulden spokojnym ruchem włożył zegarek do kieszeni i wyszedł bez słowa. Po jego wyjściu Lister zasiadł przy biurku i zaczął pisać list do Ethel.

Moja ukochana!

Zakończyłem najtrudniejszą misję w mym życiu. Teraz możesz postąpić jak zechcesz. Moja rola jest już skończona. Za kilka minut wyjeżdżam stąd. Być może, że cię zobaczę...
Tak... Zobaczę cię później...

Twój Edward




∗             ∗


Przed udaniem się do sali przyjęć książę przebiegał nerwowo swój gabinet W szufladzie jego biurka spoczywała umowa przedślubna, która nazawsze miała uwolnić ojcowiznę jego od długów.