Strona:PL Lord Lister -15- Księżniczka dolarów.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bek tajemnicy: przyczyną był lord Lister. Postanowił więc bacznie obserwować wszystko. Pierwszy fakt, który dał mu dużo do myślenia, zdarzył się na dworcu londyńskim, gdy oczekiwał nadejścia szkockiego ekspresu. Sir Brighton alias lord Lister spóźniał się. Mister Harry Goulden namawiał do pośpiechu. Natomiast córka jego oświadczyła otwarcie, że będzie czekała na sir Brightona. Napróżno tłumaczył jej, że wyjazdu odkładać nie można, że w związku z powitaniem narzeczonej książę poczynił pewne przygotowania i że nieprzybycie ich sprawi mu zawód.
— A jeśli nawet? — odparła — Cóż to może mieć za znaczenie? Gdyby na miejscu księcia był sam król angielski, nawet i wtedy czekałabym na przybycie sir Edwarda.
Na szczęście Lister zjawił się w porę, dźwigając olbrzymi bukiet kwiatów, które stały się przyczyną jego opóźnienia.
Podczas podróży Harry Goulden nie spuszczał z nich oka. Nie spostrzegł jednak nic podejrzanego. Podróż minęła w milczeniu. Zbliżano się do pierwszego miasteczka położonego na terenie księstwa Portland. Tam czekały ich pierwsze ceremonie powitania, które powtarzały się odtąd na każdej stacji. Szkoci w spódniczkach i w barwnych kostiumach swego kraju witali ich dźwiękami starych piosenek, granych na kobzach. — Narzeczona musiała przyjmować delegację mieszczan i młodych dziewcząt. Gdy przybyli na miejsce, lord Lister doprowadził ich do granicy prywatnej rezydencji księcia. Przy historycznej wieży w Greendale oczekiwały ich książęce konie zaprzężone do wspaniałej karety. Lokaje w błyszczącej liberii i w historycznych perukach siedzieli na koźle. Gromada biało ubranych dzieciaków ustawiona była szeregiem. Na okolicznych murach powiewały flagi z herbami księcia. Orszak minął tryumfalną bramę. Po kilku kilometrach na spotkanie ich wyjechał jakiś jeździec. Był to marszałek dworu sir Lovel. Marszałek zbliżył się do karety skłonił się głęboko przed narzeczoną i w imieniu księcia złożył jej słowa powitania. Miss Goulden spoglądała na całą tę ceremonię z niesmakiem. Poddawała się jej, jako koniecznemu złu, którego niesposób było uniknąć.
Sir Lover konno towarzyszył miss Goulden, galopując tuż obok karety.
Nagle miss Goulden podniosła głowę.
— Sir Edwardzie — rzekła — chciałabym, aby pan mi towarzyszył przy wjeździe do zamku. Człowiek, który towarzyszył mi dotychczas, powinien wytrwać ze mną do końca aż do ostatniej chwili.
Listera zdziwiło to żądanie, skłonił się jednak nisko i odparł:
— Jest to sprzeczne z całą etykietą powitania, madame — rzekł — Sir Lovel szambelan książęcego dworu posiada ten wyłączny przywilej.
— To mi jest obojętne — odparła spoglądając na sir Lovela niechętnym wzrokiem — Nie życzę sobie jego towarzystwa. Proszę, aby pan był łaskaw zająć jego miejsce przy mojej karecie.
Powiedziała to tak głośno, że sir Lovel słyszał każde jej słowo. Nie było innej rady i Lister zajął jego miejsce. Podziękowała mu spojrzeniem.
W miejscu, gdzie rozpoczynała się droga do pałacu, miss Goulden wysiadła z karety. Oczekiwały ją tłumy. Dzieci szkolne rzucały jej kwiaty do nóg. Jakaś mała blondyneczka dziecinnym głosem poczęła recytować wierszowane powitanie. Miss Goulden ucałowała ją serdecznie i zgodnie z tradycją wręczyła jej sztukę złota. Nastąpiły po tym dość długie przemowy dostojników miejskich, poczem orszak ruszył dalej.
Lister prowadzący oddział swoich żołnierzy stanął na jego czele. W miarę jednak zbliżania się do celu odwaga jego słabła. Ostro prowadził swego konia, który nieprzywykły do tak silnej ręki pienił się i drżał. Miało się wrażenie, że zdenerwowanie jeźdźca udziela się również koniowi.
Cóż to wszystko razem miało znaczyć? Nic... Naprawdę nic. Ten stary ceremoniał, wskrzeszony dla sprawienia przyjemności amerykańskiemu miliarderowi budził w nim niesmak i złość. Czy to miało zamaskować właściwy cel tego małżeństwa.
Pośród wiwatujących tłumów torował sobie drogę aż do książęcego pałacu, gdzie przyjaciel jego, nieświadomy cierpień Listera, oczekiwał zbawienia od wiernego posła i młodej narzeczonej.
Nagle zbliżył się do niego w galopie adiutant.
— Szlachetna narzeczona księcia prosi sir Brightona na chwilkę rozmowy.
— Dobrze.
Lister zatrzymał się, oddał dowództwo kapitanowi Websterowi i zjechawszy w bok drogi oczekiwał zbliżenia się książęcej karety.
Miss Goulden nie mogła dłużej wytrzymać tej ceremonii. Tęskniła do obecności Listera, aby dodał jej w ostatniej chwili odwagi. Lister zasalutował po wojskowemu i zameldował się oficjalnym tonem. Miss Goulden z przerażeniem wsłuchiwała się w dźwięk jego obcego głosu. Na widok jednak okrytego pianą konia i zmienionych rysów jeźdźca zrozumiała walkę wewnętrzną. Przypomniała sobie, że owego decydującego wieczora Lister jak szalony gnał swego konia.
— Biedny koń, — szepnęła cichutko.
Zrozumiał, że w słowach tych mieściło się głębokie współczucie dla niego samego. Spojrzał na nią zrozpaczonym wzrokiem. Powoli wyciągnęła ku niemu rękę.
— Olbrzymie włości — rzekła nagle miss Goulden — Czy zechce pan, sir Edwardzie, pozostać przy mnie, aby móc wskazywać mi po kolei nazwy miejsc które mijamy? Muszę poznać moją nową ojczyznę, — rzekła śmiejąc się dźwięcznie.
Lady Glasgow, starsza pani z arystokratycznego rodu, przydana do jej towarzystwa, skrzywiła się niechętnie. Ethel naruszała w ten sposób przyjęte oddawna formy. Cóż sobie myśli ta amerykanka? Powinna siedzieć cicho i naśladować pokornie postępowanie swego otoczenia! Co za parweniuszka!
— Pardon... — syknęła złośliwie — Ceremoniał przybycia narzeczonej przewiduje, że sir Edward winien kroczyć na czele pochodu. Książę mógłby się rozgniewać na wieść o tym, że nie wszystkie zasady etykiety zostały ściśle zachowane...
Miss Goulden odwróciła się w stronę damy i parsknęła jej śmiechem prosto w twarz.
— Powinna pani pamiętać, że etykieta zakazuje damom dworu robienia mi jakichkolwiek uwag. Nie pytam nikogo o rady i proszę o zachowanie milczenia. Nie dopuszczę do żadnych czynów sprzecznych z mymi żądaniami. Jeśli to się pani nie podoba, proszę natychmiast wyjść z karety i poszukać sobie innego środka lokomocji!
Podobny postępek nie miał precedensu w całej historii księstwa. Lady Glasgow osłupiała i nie mogąc znaleźć słowa odpowiedzi wtuliła się w kąt powozu. Lord Lister spojrzał na miss Goulden rozba-