Strona:PL Lord Lister -10- W ruinach Messyny.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
7

Lister nie omieszkał wykorzystać natychmiast tej sytuacji.
— Czy nie widzisz drabie, że sztylety mnie się nie imają?
Włoch przeżegnał się:
— Si, signore — rzekł — Giannettino był ślepy. Ale teraz przejrzał.
Lord Lister wysłuchał Włocha spokojnie. Obawiał się nowego podstępu z jego strony.
— Zasłużyłeś na śmierć, łotrze! — rzekł, przyłożywszy rewolwer do jego głowy.
— Bierz moje życie, signore! Zabij mnie lub też rozkazuj, a zrobię wszystko, co każesz — odparł Włoch.
Lord Lister spojrzał nań ze zdumieniem. Nie był jednak jeszcze pewien tego człowieka.
— Czy mogę ci zaufać, jeśli przyjmę twe usługi?
Włoch nie podnosząc się z kolan położył prawą rękę na sercu.
— Giannettino usłucha wiernie twych rozkazów, signore — odparł — Jeśli nie dotrzyma słowa, ukarzesz go!
— Doskonale — odparł Lister w zamyśleniu, dając mu sztukę złota. — Poczynając od dziś jestem twym jedynym panem. Jeśli będziesz mi wiernym, wynagrodzę cię szczodrze. Muszę dokonać wielkiego dzieła i potrzeba mi wiernej służby.
— Wystaw mnie na próbę — rzekł Giannettino. — Będę szczęśliwy, jeśli będę mógł służyć takiemu, jak ty, panu.
— Zabierz swój sztylet, Giannettino i słuchaj mnie uważnie. Nie wolno ci pisnąć ani słowa o tym co ci powiem i o czynach, których dokonasz.
Włoch schylił się w ukłonie i przyłożył dłoń do ust.
— Pójdziesz do portu, gdzie stoi jacht „Meteor“, należący do Amerykanina Shawa. Oddasz tę kartę kapitanowí i od tej chwili będziesz należał do załogi. Za chwilę sam będę na pokładzie.
— Dokąd jedziemy, signore?
— Do Messyny... Ale nie wolno ci pisnąć o tym ani słówka nikomu.
Włoch wzdrygnął się.
— Do Messyny?, — powtórzył przerażony. — Cóż powiem kapitanowi Cezare, którego rozkazu nie wykonałem?. Zwolnij mnie z tej podróży, signore.
Oczy Listera zabłysły. Przeczucia jego spełniły się. Postanowił rzucić jeszcze na stół ostatnią kartę, ryzykując, że się zdradzi przed Włochem.
— Wstydź się, Giannettino. Zostałem wysłany przez kapitana o wiele bardziej potężnego níż Cezare. ażeby położyć kres niesprawiedliwościom, które popełnia on w Messynie Ze wszystkich stron oskarżają go o chciwość, krwawe zbrodnie i nadużycie władzy. Moim zadaniem jest ocalenie honoru bandy. Czy wątpisz w moją siłę i w powodzenie naszej podróży?.
— Wszystko dla honoru Maffi! — szepnął Giannettino tonem pełnym respektu. Walka będzie ciężka, ponieważ Cezare jest panem całej Sycylji. Jest jednak mniej potężnym niż ty, ponieważ ciebie nie imają się sztylety. Rozkazuj twemu niewolnikowi! Mój sztylet jest na twe usługi.
— Jeśli odniesiemy zwycięstwo i jeśli służyć mi będziesz wiernie aż do końca, przyrzekam, że zostaniesz sowicie wynagrodzony.
— Jestem twój na śmierć i życie.
— Wstań więc — rzekł Lister — Spotkamy się na „Meteorze“.
Sycylijczyk ukłonił się głęboko i szybkim krokiem skierował się w stronę portu.
Lord Lister odprowadził go wzrokiem, poczym rzekł do siebie.
— Kości rzucone! — rzekł jak Cezar przed przekroczeniem Rubikonu.
Zastał swych przyjaciół gawędzących wesoło przy stoliku.
— Ależ mój drogi Shawie — rzekł Charley, śmiejąc się — Gdzieś zostawił swój gruby brzuch?
— Zawdzięczam to tutejszemu wspaniałemu klimatowi — rzekł Lister poważnie. Szczęśliwy jestem, mój drogi markizie, że uderzenie sztyletu, przeznaczone dla pana, ześlizgnęło się po moim kauczukowym brzuchu... Czy zabrałeś z sobą klej, Charley?
— Mam go w kabinie na jachcie.
— Gdy wrócimy, zabierzesz się do reperowania mego brzucha.
Finori rzucił okiem na list i krzyknął przerażony.
— Cóż nowego, Cook? — zapytał Lister.
— O mój zbawco! Przeczytaj sam! Oto wołanie o pomoc z Messyny!
List zawierał tylko kilka linijek. Pisane były przez kobietę, podnieconą i zdenerwowaną w najwyższym stopniu.

Drogi Luigi!
Przybądź natychmiast! Jeśli kochasz mnie naprawdę, pośpiesz się..
Zmień swój plan. Spotkamy się około ogrodu della Pace, na drodze prowadzącej do Madonny della Grotta.

Marietta.

— To są pogróżki, markizie. Czy można ufać bezwzględnie osobie, która pisała te słowa?
— Tak, mój przyjacielu. Hrabianka Marietta di Toresani jest moją narzeczoną.
— Nie wątpię wobec tego w jej lojalność. Mimo wszystko, mister Cook, radzę odegrać wiernie nasze role do końca. Usiłowanie kradzieży listu świadczy o tym, że pańskie stosunki z hrabianką Mariettą są szpiegowane. Musi pan mieć wrogów, których siły pan nawet nie docenia.
— Wrogów? Nie wiem w jaki sposób ja lub mój ojciec moglibyśmy ich mieć?
— Otóż, mój przyjacielu, muszę ci zdradzić tajemnicę, która cię zaskoczy niewątpliwie. Nieprzyjacielem, który ściga ciebie i twoją rodzinę jest Maffia — szepnął mu lord Lister do ucha.
— Maffia, Maffia! — powtórzył markiz, opadając bezsilnie na krzesło.
— Odwagi, przyjacielu. Będziemy walczyć z tą potężną organizacją bandycką tak samo gorąco, jak twoi przodkowie Gibelinowie zwalczali Saracenów!
— Daremna walka! Zostaw mnie raczej memu własnemu smutnemu losowi...
— Nie mów głupstw, Finori. Z jednej walki już wyszedłem zwycięsko.
Opowiedział mu z wszystkimi szczegółami swoją ostatnią przygodę.
— Przypadek znów przyszedł mi z pomocą. Członek Maffi, który usiłował mnie zabić, wziął mnie za wysłannika głównego komitetu Maffi. Oddał się do mej dyspozycji, gotów wykonać wszystkie me rozkazy. Musiałem mimowoli wykonać znak, po którym poznają się wszyscy członkowie tej tajnej organizacji. Dzięki temu cennemu współpracowni-