Strona:PL Lord Lister -07- Włamanie na dnie morza.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
6

Charley Brand spojrzał na swego przyjaciela.
— Charley — rzekł lord Lister — musimy zawiadomić miss Łucję Watkins. Wydaje mi się, że jest kilku spadkobierców, którym zależałoby na poznaniu treści testamentu. Trzeba będzie odnaleźć w Londynie miss Watkins.
— Chyba nie natychmiast?
— Nie, ale wkrótce. Czas nagli. Tasmania zatonęła w kwietniu. Od tego czasu butelka kołysze się na powierzchni morza. Jesteśmy teraz w połowie sierpnia. Trzeba więc niezwłocznie dać znać miss Watkins. Narzeczona moja z matką zostaną w Ostendzie, my zaś zrobimy małą wycieczkę do Londynu. Płonę chęcią zobaczenia Baxtera!
— Zostawże już raz w spokoju Scotland Yard! — zawołał Charley.
Obaj przyjaciele skierowali się w stronę wielkich hoteli, ciągnących się wzdłuż plaży ostendzkiej.

W poszukiwaniu miss Watkins

W Londynie lord Lister z przyjacielem stanęli w skromnym hotelu, odwiedzanym zazwyczaj przez komiwojażerów.
Niezwłocznie udali się na Shooter Hill Road pod wskazany adres. Mieli wygląd naiwnych gości z prowincji. Stanęli przed skromnym domkiem, małym lecz doskonale utrzymanym, stojącym w pełnym kwiecia ogródku. Tu właśnie miała mieszkać miss Watkins.
Lord Lister zadzwonił kilka razy.
— Czego panowie chcą? — zapytał męski głos poprzez pół uchylone drzwi.
— Chcemy zobaczyć się z miss Watkins — odpowiedział lord Lister.
Człowiek zdziwił się i zapytał natychmiast:
— Czy znacie ją panowie?
— Nie — padła odpowiedź — lecz zależy nam na zobaczeniu się z nią. Mamy jej do zakomunikowania bardzo ważne nowiny.
— Ważne nowiny? Wybaczcie panowie, że was trzymam za drzwiami. Pozwólcie do środka. Niestety, miss Watkins nie mieszka tutaj. Zajmuję ten dom sam, wraz z mą rodziną. Wiem o tym, że mieszkała tu kiedyś miss Watkins, ponieważ odkupiłem to od jej krewnego miss Foxa. Ten zaś odziedziczył go po swym wuju.
— Czy wuj ten, nie zginął w czasie katastrofy Tasmanii? — zapytał lord Lister.
— Tak jest. Powierzono mu straż złota z Sydney do Anglii. Znałem go. Był to bardzo porządny i miły człowiek. Byłem z nim nawet w stosunkach handlowych.
— Pan z nim, Robercie Hammer?
Mężczyzna rzucił spojrzenie w stronę lorda Listera.
— Skąd mnie pan zna?
— Nie tutaj odpowiem na to pytanie. Z pewnością ma pan w swym domu kryjówkę, w której można mówić swobodnie. Proszę nas tam zaprowadzić.
Nie czekając na odpowiedź wszedł do domku.
— Czy mogę pana zapytać — rzekł, gdy znaleźli się w skromnie umeblowanym pokoju — skąd pan mnie zna?
— Bardzo to proste, mister Hammer. Jeszcze nie tak dawno pożyczał pan chętnie na procent ludziom znajdującym się w potrzebie. Mówiąc pańskim stylem, mógłbym powiedzieć, że pomógł pan niejednemu nieszczęśliwemu.
Robert Hammer wysłuchał tych słów z pewną przyjemnością.
— Widzę, że mnie pan dobrze zna. Nie wie pan jednak, że wycofałem się z interesów i zamierzam spędzić resztę mych dni spokojnie w tym domu.
— Życzę panu powodzenia. Proszę mi jednak powiedzieć coś nie coś o miss Watkins. W jakim stopniu była spokrewniona z Foxem?
— Była ona córką szwagierki zmarłego. Mieszkała tutaj wraz ze swym małym braciszkiem Tommy, dziesięcioletnim chłopcem. Dziewięć lat temu straciła ojca. Pięć lat temu umarła jej matka. Mister Fox z Sydney płacił swej szwagierce miesięczną pensję. Często eskortował transporty złota z Sidney i zawsze odwiedzał w Londynie swą krewną. Miałem okazję poznać go i niejednokrotnie robiłem z nim interesy. Przywoził z Australii przedmioty, które tu znajdowały chętnych nabywców. Szkoda, że już nie żyje. Był zupełnie inny niż jego bratanek, mister Fox młodszy.
— Co mógłby pan o nim powiedzieć bliższego?
— Czy zachowają panowie tajemnicę? — zapytał niespokojnie.
— Oczywista. Może mi pan zaufać, jakem lord Lister!
— Wielkie nieba! — zawołał Hammer przerażony — Jest więc pan...
Wzruszenie odebrało mu mowę.
— Tak jest! Jestem lordem Listerem — odparł spokojnie — Pewnego dnia, gdy byłem w trudnościach pieniężnych — wyświadczył mi pan przysługę. Przy tej okazji właśnie zawarliśmy z sobą bliższą znajomość.
— Tak... Proszę mi wybaczyć... Uważam za zaszczyt, że mogę gościć w swoich progach wielkiego lorda. Wiem jednak... że lord Lister i Raffles to jedna i ta sama osoba.
— Tak jest — odparł lord. Jedynie łotrzy i oszuści boją się Rafflesa. Dla pana, uczciwego kupca, jestem i pozostanę lordem Listerem. Proszę mi więc opowiedzieć wszystko, co pan wie o młodszym Foxie i miss Watkins.
— Mister Fox junior mieszkał na pierszym piętrze. Nie wiem z czego żył. Pozostawał w złych stosunkach ze swym wujem, który był o nim bardzo złego pojęcia. Podczas ostatniej jego wizyty doszło nawet miedzy nimi do bardzo burzliwej sceny. Miss Watkins nie utrzymywała z Foxem żadnych stosunków. Żywiła do niego głęboką urazę, ponieważ niejednokrotnie wracał do domu pijany i robił awantury. Skoro rozeszła się wieść o katastrofie Tasmanii i o śmierci Foxa, Fox junior został uznany za jedynego spadkobiercę po swym wuju. Od niego odkupiłem ten dom. Ani miss Watson, ani jej brat nie mieszkali wówczas w tym domu. Opowiadano, że miała ona zamiar wyjechać z Anglii. Gdzie się obecnie znajduje, nie wiem...
— Gdzie mieszka młodszy Fox?
— Na Oksford Street. Nie dalej jak wczoraj zapłaciłem mu ostatnią cześć ceny kupna.
— Dziękuję wam, Hammer. Proszę mi teraz opisać wygląd miss Watkins i jej brata, abym mógł poznać ich, gdybym ich przypadkiem spotkał.
Hammer zbliżył się do szafy i wyjął z niej album. Wręczył lordowi niewielką fotografię.
— Czy mogę ją zatrzymać przez pewien czas?
— Oczywista, Ekselencjo — odparł Hammer.