Strona:PL London Biała cisza.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiem przepełnienia, było niewygodniej, aniżeli zazwyczaj bywa w trzeciej. W końcu lata blady, wychudły, wysiadał ze swojem tysiącem tuzinów w Dahi. Wkrótce jednak odzyskał i pewność chodu i właściwy sobie apetyt.
Przy pierwszej już rozmowie z indyjskimi tragarzami zadrżał i zamyślił się. Za dwadzieścia ośm mil drogi żądali po czterdzieści centów od funta, a zanim jeszcze zdążył ochłonąć ze zdumienia, już cena podskoczyła do czterdziestu trzech centów. Pięćdziesięciu czerwonoskórych zuchów zgodziło się przenieść jego skarb za cztedzieści pięć centów od funta, ale odmówił mu ich jakiś krezus z Sirkl-City w brudnej koszuli i podartych spodniach, który na Białej Przełęczy stracił wszystkie konie i był skutkiem tego zmuszony zwrócić się do pomocy indjan; dał im po czterdzieści siedm centów.
Ale Rasmounsen był człowiekiem przedsiębiorczym, wynalazł więc sobie tragarzy po pięćdziesiąt centów od funta, a w dwa dni później jaja jego szczęśliwie dostały się do Lindermann. Po pięćdziesiąt centów od funta — to tysiąc dolarów za tonnę; tym sposobem przeniesienie jego półtora tysiąca funtów pochłonęło cały kapitał zakładowy, poczem w najopłakańszej sytuacji znalazł się w „tantalowem“ miejscu, na brzegu jeziora, skąd od rana do nocy mógł się przyglądać, jak coraz to nowe łodzie odpływały do Dawson. W miejscowości tej, gdzie na gwałt zbijano łodzie, panował gorączkowy ruch i ożywienie; cieśle pracowali bez chwili wytchnienia, heblowali, stukali młotami, zbijali