Strona:PL London Biała cisza.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego zginął wśród ogłuszających wrzasków wojowników. Wówczas wystąpił z koła Mackenzy. W tej samej chwili wszakże Lis szeroko otworzył usta i wydał przenikliwy okrzyk bojowy, ale Mackenzy tak gwałtownie rzucił się ku niemu, że ten natychmiast zamknął usta i tylko gardło rozdymało mu się jeszcze od stłumionych dźwięków. Porażka Lisa wywołała powszechny śmiech, dzięki czemu wojownicy na chwilę się uspokoili.
— Bracia! Biały człowiek, którego przezwaliście Wilkiem, przyszedł do was z przyjaznymi słowy. Mówił prawdę, a kłamstwo nie splamiło ust jego. Przyszedł do was, jak przyjaciel, jak człowiek, który pragnie zostać waszym bratem. Ale wasi wojownicy rzekli swoje słowo i teraz już minęła pora łagodnej mowy. Przedewszystkiem chcę wam powiedzieć, że szaman ma zły język i że jest to fałszywy prorok, albowiem to, co wam mówił, nie jest wolą Dawcy ognia. Uszy jego są zamknięte, nie może więc słyszeć słów Kruka, wszystko to wymyślił z własnej głowy i naśmiewa się z was, jak z głupców. Nie posiada żadnej władzy, żadnej siły. Kiedyście pozabijali wasze psy i zjedli wszystkie, co do jednego, kiedy żąłądki wasze pozapychane były skórą i kawałkami mokasynów; kiedy powymierali wszyscy starcy i kiedy wyschły piersi matek; kiedy w całym kraju zapanował mrok i kiedy wymieraliście, jak na jesień wymierają łososie; kiedy panował u was głód, czy wówczas szaman naprowadził zwierzynę na waszych myśliwych? Czy napełnił mięsem wasze