Przejdź do zawartości

Strona:PL Limanowski - O kwestji robotniczej 1871.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyzwyczajeni zaś do najnędzniejszego życia, sprzedają bardzo tanio swą pracę i tem obniżają zarobki miejscowych robotników.
Znowu, gdy stany wyższe w Anglii, mając tylko na względzie korzyść własną, przechylały się w wojnie bratobójczej, jaka się toczyła w Stanach Zjednoczonych Ameryki, na stronę południowców, — robotnicy Lancashir’u — pomimo okropnej nędzy, jaka pomiędzy nimi powstała w skutek przeszkód wywozowi bawełny przez stany północne stawionych, wytrwali w swem współczuciu dla walczących o zniesienie niewoli. Dzienniki i izba naigrawały się z nich, ale oni wytrwali w swojem. Głodni zbierali się na zgromadzenia i słali prezydentowi Stanów Zjednoczonych, Abrahamowi Linkolnowi, podziękowania za zniesienie niewoli murzynów. Robotnicy nie durzyli siebie dyplomacją, oni jasnem okiem patrzali na wielki czyn sprawiedliwości dziejowej.
Ludzie pracy nie wkładają na twarz maski obłudy, nie przeciągają ręki grzecznie każdemu bez względu, jakiego rodzaju jest to człowiek.
Jeżeli jest to człowiek, co się splamił okrócieństwem, jak Haunau, brutalstwem i obelgą spotykają go. Gdy ten ostatni był w Londynie, — taczkarz, co go poznał, nie mógł się powstrzymać, aby biczem nie uderzyć po twarzy tego kata. Przeciwnie, jeżeli jest to człowiek, co się zasłużył sprawie wolności, witają go radośnymi okrzykami. Tak witano Koszuta, a przyjęcie uroczyste Garybaldego zaniepokoiło gabinety i lordów pieniężnych.
A w minionej wojnie kto pierwszy podniósł głos w Anglii na korzyść zdradzonej i usidłanej — nieszczęśliwej Francji?
Robotnicy.
— A pomiędzy Niemcami zaślepionymi namiętnością kto otwarcie wystąpił ze słowami prawdy?
Stowarzyszenia robotnicze i wybrani przez robotników Bebel i Liebknecht.
Czyż mam mówić o zacności i dzielności francuskiego robotnika, a zwłaszcza paryskiego?