Strona:PL Libelt Karol - O miłości ojczyzny.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I wykarmia i tym chemicznym ciał składem i rozkładem nieustannym, wiąże się ze sobą materyalnie naród i ziemia i nierozerwanym spojem jednoczy.
Oderwij część narodu od ziemi, byś go przegnał w inne strony, a nie inaczej, jakbyś kilkoro dzieci od łona matki oderwał; i one płaczą, i ona płacze, i rzewny nieutulony jest ich żal. Żegna wędrowiec z rozczuleniem kraj swój rodzinny, który opuszcza dobrowolnie, z nadzieją powrotu choć nierychłego, i sto razy jeszcze się nań obejrzy, dopóki ostatniego szczytu góry, co się na pograniczu ojczystej ziemi wznosi, z oczu nie utraci. Jakże dojmujący musi więc być żal wygnańca! Jaka rozpacz przerażająca tysiąców ludu, gdy im przychodzi na granic rozstaju rzucać — może na zawsze — ziemię ojczystą, ziemię przodków, ziemię, z której wapienia ich kości i ciała ich z jej cząstek roślinnych. Z taką rozpaczą rzucali Żydzi Jeruzalem i ziemię Abrahamów i Jakóbów; płacze starców i niemowląt, szlochy kobiet, ryk, by bydlęcy, całego ludu pędzonego do niewoli babilońskiej byłby kamienie poruszył, a nie miałże poruszyć sędziego sprawiedliwego na niebie, by wziął zemstę z tyrana! a po wyjściu dni kary, by wrócił lud swój wybrany do ziemi przodków.
Tu się więc uczmy miłości ojczyzny, upatrując ją w tej jedności ziemi z narodem; ani się dziwmy tej żądzy niepowstrzymanej każdego, by kości jego złożone były tam, gdzie złożone kości jego braci