Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oto co pisze o owej chwili p. Moncharmin w swoich pamiętnikach:
„Wyznaję, że byłem trochę wzruszony; przypuszczam, że nagłe, niepokojące opowieści o upiorze od dnia naszego zainstalowania się w gmachu Opery, nie pozostały bez skutku i potrafiły nakoniec naruszyć równowagę mojego umysłu i wyobraźni; a może półmrok, panujący na sali i nadający najzwyczajniejszej rzeczy niesamowity wygląd, podziałał na moje nerwy do tego stopnia, że stałem się ofiarą halucynacji? bo nagle w loży № 5 ujrzałem, a jestem pewnym, że i Richard to widział, przesuwający się zwolna cień. Richard, nic nie mówiąc, ujął mnie za rękę. Staliśmy tak kilka minut w milczeniu, wpatrzeni w lożę. Cień znikł. Wyszliśmy natychmiast z widowni i na korytarzu poczęliśmy dzielić się spostrzeżeniami.
Według mojego przekonania cień miał trupią głowę, o świecących oczach, według Richarda zaś cień był podobny do naszej bileterki pani Giry. Spostrzegliśmy więc, że daliśmy się sami oszukać rozbujałej naszej wyobraźni i czemprędzej, śmiejąc się, pobiegliśmy korytarzem do loży № 5.
Była pusta“.
P. p. Moncharmin i Richard, żartując z siebie wzajemnie, zaczęli robić poszukiwania, zaglądając pod fotele, zdejmując pokrowce, lustra ze ścian, lecz nie znaleźli nic godnego uwagi.
Loża № 5 była zupełnie podobną do innych. Miała takie same fotele, pokryte pensowym aksa-