Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

opustoszałym wzgórku z Krystyną, razem oczekując ukazania się księżyca.
Zapatrzony w morze Raul uśmiechnął się smutno. Nagle zadrżał. Cień jakiś, wyrosły niewiadomo skąd, cień ludzki, cichy i smukły, stanął tuż obok niego.
„Czy oczekujesz na wschód księżyca“? — zapytał dobrze mu znany głos.
Była to Krystyna.
Zerwał się i chciał coś mówić, ale młoda dziewczyna ruchem ręki nakazała mu milczenie.
„Posłuchaj mnie Raulu. Chcę ci powiedzieć coś bardzo ważnego“.
Głos jej drżał silnie.
„Czy przypominasz sobie legendę o „Aniele muzyki,“ — mówiła dalej. Tu na tem miejscu usłyszałam ją poraz pierwszy od ojca. Powiedział mi: „Gdy umrę, przyślę ci go moje dziecko!“ A więc Raulu, ojciec dotrzymał obietnicy...“
„Masz słuszność Krystyno — odrzekł poważnie młody człowiek, w przekonaniu, że młoda dziewczyna w umyśle swoim łączy wspomnienie ojca z triumfem niezapomnianego przez nich oboje wieczoru w operze. Krystyna ze zdziw ieniem przyjęła spokojną odpowiedź przyjaciela. „Jak ty to pojmujesz Raulu?“ — zapytała, pochylając się nieco nad młodym człowiekiem.
„Pojmuję to w ten sposób, — odrzekł, — że żadna istota ludzka nie byłaby w stanie zaśpiewać tak, jak wówczas ty, gdyby nie było to za sprawą