Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do obecnych, poczem wszyscy czterej opuścili salę.
Pozwólmy teraz mówić p. Moncharmin:
„Zaniepokojenie pp. Debienne i Poligny — pisze w swoich pamiętnikach — wzrastało z każdą chwilą. Miałem wrażenie, że uczynić nam chcą jakieś zwierzenie poufne, co wytrącało ich ze zwykłej równowagi. Przedewszystkiem zapytali nas, czy znamy osobistość, siedzącą przy końcu stołu; na naszą przeczącą odpowiedź, zmieszali się jeszcze silniej.
Wzięli z rąk naszych kluczyki, tak zwane „passe-partout“, ułatwiające dostęp o każdej porze do gmachu opery, chwilę — namyślali się i poradzili, aby przy zachowaniu największej tajemnicy dokonać zmiany wszystkich zamków w tych ubikacjach i częściach gmachu, które pragnęlibyśmy mieć szczelnie zamknięte.
Wyglądali tak dziwnie mówiąc to, że zapytałem ich, śmiejąc się, czy obawiają się złodziei?
Odpowiedzieli poważnie, że jest coś gorszego niż złodzieje — bo upiór! Zaczęliśmy się śmiać na dobre, przekonani, że żartują z nas, dobrze usposobieni po wesołym, udanym wieczorze. Lecz na ich prośby przybraliśmy powagę, cokolwiek już zaciekawieni.
Powiedzieli nam wówczas, że nie byliby uczynili najmniejszej wzmianki o upiorze, gdyby nie jego rozkaz formalny, aby nas ostrzec i życzliwie