Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ziemnej. „Don Juan Zwycięski“, ukończony! Teraz chcę żyć życiem wszystkich ludzi!... Wynalazłem maskę, która niczyjej uwagi zwracać nie będzie. Będziesz najszczęśliwszą z kobiet i śpiewać będziemy sami dla siebie, do upojenia, do utraty zmysłów. Kochaj mnie tylko. Mnie tylko miłości było potrzeba, abym się stał dobrym. Jeśli mnie będziesz kochać, stanę się łagodnym jak baranek, i uczynisz ze mną wszystko, co zechcesz...“
Głuche jęki, towarzyszące tej miłosnej litanji, stawały się coraz przenikliwszymi i przechodziły w skowyt jakiś straszny i przerażający. Wznosił się on i opadał jak pomruk groźnej i potężnej fali.
„Nie kochasz mnie! Nie kochasz mnie! Nie kochasz mnie!... — powtórzył trzykrotnie Eryk rozdzierającym głosem. — Dlaczego płaczesz?... — wyszeptał po chwili łagodniej. — Wiesz, że sprawiasz mi tem przykrość.“
I znowu nastąpiło dłuższe milczenie. Milczenie to było dla nas nadzieją. Może Eryk wyszedł i pozostawił Krystynę samą? Z pokoju tortur mogliśmy wydostać się jedynie przy pomocy Krystyny. Ona jedna mogła nam otworzyć niewidzialne drzwi i dopiero wtedy spodziewać się naszej pomocy.
Nagle cisza zmącona została dźwiękiem elektrycznego dzwonka.
W przyległym pokoju towarzyszył mu hałas z siłą odrzuconego krzesła i grzmiący głos Eryka:
„Aha! ktoś dzwoni. Prosimy wejść! prosimy!... Któż to ośmiela się mnie niepokoić?... Poczekaj tu