Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

garderoby śpiewaczki i, pomny na nauki jakich mi niejednokrotnie udzielał, wykryłem ukrytą sprężynę, za pomocą której poruszał całą lustrzaną ścianę pokoju i stwierdziłem, że z poza tej ściany śpiewał i rozmawiał z Krystyną.
Wtedy także odkryłem przejścia podziemne i zapadnie...
W kilka dni później, ku wielkiemu mojemu zdziwieniu, byłem świadkiem, jak Eryk, pochylony nad zemdloną dziewczyną, zwilżał jej skronie obok maleńkiej fontanny, znajdującej się w podziemnym korytarzu Opery. Koń biały, używany do „Proroka“, stał spokojnie obok nich.
Ukazałem mu się.
Skutek był straszny. Płomienne błyskawice wybiegły z jego złotych źrenic i nagle niewidzialnem jakiemś narzędziem zostałem silnie uderzony w czoło.
Gdy odzyskałem przytomność, nie było już przy mnie nikogo. £Byłem pewny, że potwór uprowadził Krystynę do „Pałacu Jezior“.
Bez namysłu postanowiłem udać się na brzeg wody i stamtąd śledziłem ukazanie się Eryka. Upłynęło wiele godzin, musiała już noc zapaść, gdy w ciemności błysnęły płomienne oczy Eryka, wody zaszemrały silniej i na wybrzeże wyskoczył cień długi i ciemny.
„Od 24 godzin czekasz tu na mnie! — rzekł ze złością. — Zawadzasz mi! Ostrzegam cię raz jeszcze że to się źle skończy! Wczoraj, tam w przejściu,