Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Bądź również ostrożny przy wyjściu“.
Służący skłonił się powtórnie i wyszedł.
Pers otworzył szkatułkę i wyjął z niej parę pistoletów, bogato i pięknie ozdobionych.
„Natychmiast po uprowadzeniu Krystyny Daaé, rozkazałem służącemu przynieść te pistolety. Posiadam je oddawna i ufam im“.
„Chce się pan pojedynkować?“ — zapytał Raul.
„Zgadłeś, panie wicehrabio! Idziemy na pojedynek, niezwykły pojedynek!...
W tym pojedynku będzie nas dwóch przeciw jednemu, — mówił dalej Pers, wręczywszy Raulowi jeden z pistoletów. — Będziemy mieli do czynienia z nielada przeciwnikiem! Ale skoro pan szczerze kocha Krystynę Daaé......
„Czy ja ją kocham!.. Ale niech mi pan wytłumaczy, w jakim celu naraża pan dla niej życie? Musi pan bardzo nienawidzieć tego Eryka!“
„Nie mam dla niego nienawiści, — odparł smutno Pers. — Gdyby tak było, już dawno uczyniłbym go nieszkodliwym?”
„Uczynił on panu wiele złego?“
„Zło, które mi wyrządził, już dawno wybaczyłem“.
„To szczególne, — rzekł Raul. — Słowa pana wprawiają mnie w zdumienie. Litością odpłacasz mu za złe; tak samo czyni Krystyna.
Pers nic nie odpowiadał. Podszedł do ściany, znajdującej się naprzeciw dużego lustra, stanął na krześle i zdawał się czegoś usilnie szukać na tapecie.