Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Tem lepiej“, — szepnął Pers.
Ruszyli dalej.
Przebiegli kilka pięter i znaleźli się nawprost drzwi, które Pers otworzył wytrychem, wyjętym z kieszeni kamizelki...
„Panie de Chagny, — rzekł, — kapelusz pana jest niestosowny do tej wyprawy... Zostaw go pan lepiej w garderobie?“
„W garderobie Krystyny Daaé“.
Skrytem przejściem Pers zaprowadził Raula do pokoju śpiewaczki.
Raul nie znał tego przejścia i zdziwił się niemało.
„O! jak pan doskonale zna wszystkie kryjówki gmachu Opery”, — zauważył.
„Gorzej, niż On, — odrzekł skromnie Pers.
Popchnął Raula do garderoby Krystyny i zamknąwszy drzwi, zbliżył się do ściany, przylegającej do pokoju, w którym zazwyczaj składano niepotrzebne rekwizyty i meble.
Chwilę nadsłuchiwał, poczem zakaszlał głośno. Natychmiast posłyszeli szmer po drugiej stronie ściany i wkrótce zapukano do drzwi.
„Wejść!“ — zawołał Pers.
Wszedł człowiek w długim płaszczu i czapce barankowej na głowie.
Ukłonił się i złożył na stole w srebro okutą szkatułkę, poczem cofnął się ku drzwiom.
„Nikt nie widział, gdyś tu wchodził, Darjuszu?“
„Nie, panie“.