Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale pp. Richard i Moncharmin myśleli tylko o swoich pieniądzach.
W półciemnym, wąskim korytarzu Richard zbliżył się do Moncharmina i szepnął cicho:
„Jestem pewny, że nikt mnie nie dotknął; teraz odejdź trochę i pilnuj mnie, aż wejdę do kancelarji; nie trzeba budzić podejrzeń, zobaczymy co się stanie”.
Ale Moncharmin odparł:
„Nie, mój drogi, nie. Idź naprzód, ja idę tuż za tobą. Nie opuszczę cię ani na jeden krok!”
„Ale w ten sposób nikt nie potrafi ukraść tych 20.000 fr.”
„Mam nadzieję, ” — odparł Moncharmin.
„A więc to, co robimy, jest absurdem!”
„Robimy tylko to, cośmy robili ostatnim razem. Wtedy, tak samo jak i teraz, szedłem ci po piętach aż do drzwi.”
„To przecież prawda!” — westchnął Richard i zamyślił się.
W dwie minuty później obydwaj siedzieli zamknięci w kancelarji.
Moncharmin klucz od drzwi schował do kieszeni.
„W ten sam sposób byliśmy zamknięci wtedy, aż do chwili opuszczenia przez ciebie gmachu Opery”.
„To prawda. I nikt nie przyszedł nam przeszkodzić?”
„Nikt.”